Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej
Rock Room - Forum fanów muzyki rockowej

Metal - Opeth

edgeofthorns - 2009-02-24, 20:56
Temat postu: Opeth
MojaStara napisał/a:


Jest to szwedzka grupa założona 1990 roku w Sztokholnie, przez lidera, wokaliste, gościa od liryks and music Mikeala Akerfeldta :) Co do stylu... więc nie będę jakoś zaszufladkowywać Opetha aczkolwiek powiem iż łączą Death metal z progresywnym metalem, rockiem progresywnym i czasami nawet jazzem. Współpracowali z takimi zespołami jak Katatonia czy Porcupine Tree. Ich albumy studyjne to :
* 1995 – Orchid
* 1996 – Morningrise
* 1998 – My Arms, Your Hearse
* 1999 – Still Life
* 2001 – Blackwater Park
* 2002 – Deliverance
* 2003 – Damnation
* 2005 – Ghost Reveries
* 2008 – Watershed
Dla mnie na szczególne uznanie zasługują Blackwater Park ( ah te The Drapery Falls, Harvest czy Bleak :D ) Damnation ( najspokojniejsza płyta szwedów, tak melodyjna i czysto zaśpiewana że wielu artystów może załapać kompleksy po jej przesłuchaniu , szczególnie często włączam Clouser, In my time of need czy Death Wissper Lullaby ) oraz najostrzejasza w której jednak nie brakuje ballady- A Fair Judgment, a owa płyta zwie się Deliverance. Trochę słabsze według mnie to Ghost Reveries i Watershed ( chociaż wiem że Anka bardzo lubi Watershed, niestety mi w ogóle nie pasują te czystki w zespole, mam na myśli odejscie perkusisty i gitarzysty. I pewnie dlatego jakoś mi ta płyta gorzej brzmi). W Polsce byli chyba z 6 razy, 21 Marca zagrają koncert w Warszawskiej Stodole, a ja oczywiscie mam ogromne szczęście i mnie nie bedzie. No ale cóż, będę czekać na kolejną szansę :) [/url]



Karharoth napisał/a:
Najmocniejszą stroną zespołu są niewątpliwie liryki, niezły growl(osobiście wolę jak Akerfeldt śpiewa czysto) i klawisze(choc pewnei zaraz ktoś powie, że są denne ;) ).Lubię bardzo "Still Life" i "Damnation".





Po prostu uwielbiam tę okładkę.

Opeth zyskał olbrzymią sławę, tak bywa.W gatunku prog metalu lepszych zespołów nie brakuje, widocznie Opeth ma w sobie to coś co przyciąga rzesze fanów, pytanie: Co?



MojaStara napisał/a:
Wszystko co trzeba mieć żeby przyciągać rzesze fanów :D klawisze bardzo lubię, szczególnie te do Porcelain Heart czy A Fair judgment. Okładka Still Life jest genialna ale niestety sama płyta bardzo przeciętna lubię z niej Face of Melinda, The Moor i Godheads lament



Karharoth napisał/a:
Przeciętna, tak.Tyle, że bardzo lubię.Damnation w sumie też nie jest jakimś wielki arcydziełem, po prostu liryki świetne.Opeth ogólnie wolę czytać niż słuchać :)



MojaStara napisał/a:
A ja uwielbiam, od słuchania Opetha jestem uzależniona a szczególnie od tego czystego przyjemnego głosu :)



DarkMoonlight napisał/a:
Okładka jest świetna, liryki są wyjatkowe, choc te z Watershed już nie mają takiego uroku, czegoś im brak;)
Orchid - cięzko coś o tym albumienapisac bo słuchałem go bardzo mało:P
Morningrise - rzadko słucham, sam nie wiem czemu;)
My Arms, Your Hearse - ekstra płyta, duzo fajnych kawałków, sztandarowych dla Opeth;)
Still Life - chyba najsłabszy, lubie bardzo Face Of melinda;) and White Cluster.
Blackwater Park - Drugi faworyt, na tej płycie jest wszystko, co dobre;)
Deliverance - tez dobry album
Damnation - Kocham;) Co tu więcej pisać;P
Ghost Reveries - fajny album, ale nie ma jakiegoś "hita", trudno mi zapamietać cokolwiek po przesłuchaniu,
Watershed - fajny album, bardzo poprawny, świetny klip do Burden, naprawde mnie urzekł;P

A czym Opeth przyciaga? Otóż dla mnie są to świetny teksty, umiejetne połączenie growlu ze spokojnych , pieknym, nastrojowym głosem;) ii oczywiście muzyka;)



Karharoth napisał/a:
DarkMoonlight napisał/a:
Ghost Reveries - fajny album, ale nie ma jakiegoś "hita", trudno mi zapamietać cokolwiek po przesłuchaniu,



Jak dla mnie "Isolation Years". Świetna ballada, wpada w ucho i nie razi komerchą jak co poniektóre nowe dokonania Opeth.



MojaStara napisał/a:
Ja z Ghost najbardziej lubie The Grant Conjuration

Angie - 2009-03-14, 16:22

Nie będę tworzyć osobnego wątku, tylko napiszę tutaj - już za tydzień koncert Opeth!! Bilet już od dawna czeka na to wydarzenie. Jest tu ktoś kto też się wybiera? Ja się z jednej strony nie mogę doczekać, a z drugiej... no cóż. Nie mam w ogóle pomysłu co robić przed koncertem sama w Warszawie a tym bardziej co robić jak już się skończy. Zwłaszcza że autobus dopiero rano. Tego najbardziej nie lubię w koncertach - dojazdów na nie! Poza tym samemu to trochę choojowo, ale kij, przynajmniej usłyszę Akerfeldta na żywo...
Jojek - 2009-03-15, 00:25

money money money....
Natta - 2009-03-16, 23:45

Angie napisał/a:
. Jest tu ktoś kto też się wybiera?


Ja żem :) Wybieram się z większą grupką, po koncercie idziemy na jakąś popijawę do znajomych znajomego gdzieś tam. Przygarnęłabym cię, ale 1)nie mam pewności czy się nie pogryziem : ) 2)nie wiem co na to pan organizator afterparty. Jak nie będzie problemu z punktem pierwszym, to i z dwójką też nie ;)

Fnord - 2009-03-16, 23:54

Angie, jak nic sobie nie zorganizujesz, to w razie czego tubylec - czytaj: ja - jakoś zabije Ci postkoncertową nudę.
Angie - 2009-03-16, 23:54

Ależ nie ma się o co martwić, ja nie gryzę i jestem bardzo przyjaźnie nastawiona do świata :P ale mój post trochę stracił na aktualności bo chyba jednak będę miała gdzie się podziać po koncercie, przekimam u kumpla w akademiku ;)

Edit: Finn, a w której części Warszawy mieszkasz? :DD bo ten akademik kumpla trochę daleko od dworca centralnego jest.

Fnord - 2009-03-16, 23:57

A na Kabatach się gnieżdżę, nieopodal kabackiej kniei. Ale że to sobota, jest szansa, że będę imprezował na Bemowie lub w innej części Wawy.
Angie - 2009-03-17, 00:01

Ja nie znam Warszawy :/ A daleko to od centrum?
Fnord - 2009-03-17, 00:02

Bemowo - to mniej więcej tam gdzie Progresja :D Czyli kawał drogi od centrum. Kabaty wcale nie bliżej, ale jest metro, które kursuje szybko.
Angie - 2009-03-17, 00:06

Ha, Bemowo wiem gdzie jest, bo stamtąd z Tiamatu wracałam :P To jeśli z akademikiem kumpla nie wyjdzie (bo to różnie moze być) to wtedy się koło Ciebie zakręcę :D

[ Dodano: 2009-03-22, 02:34 ]
Własnie wróciłam do domu. Powiem krótko: to był najlepszy koncert na jakim do tej pory byłam!! Jej, aż cała się jeszcze trzęsę :P To co Mikael wyprawiał ze swoim głosem jest po prostu nie do opisania! I to szalenie sympatyczny i charyzmatyczny człowiek. Dbał o kontakt z publicznością, mówił dosyć dużo ;) Powiedział np. ze w przyszłym roku Opeth będzie obchodził 20- lecie istnienia. Wtedy cała sala zaśpiewała Sto lat :P później zaśpiewaliśmy jeszcze Happy Birthday zeby bylo wiadomo o co biega^^ A Mikael: "Hej, ale to dopiero w przyszłym roku" :D Setlista była świetna, tylko mojego ukochanego "Burden" zabrakło. Ale i tak jestem w pełni usatysfakcjonowana :) Koncert trwał 2 godziny, minęło mi to strasssznie szybko. Ech, jeszcze mi w uszach dzwoni :D
Jeszcze co do klubu- Stodoła jest zajebista! Byłam tam pierwszy raz. Przede wszystkim nie było żadnej obsuwy, kolejek przed wejściem itp. Wszystko odbyło się sprawnie i szybko. I nagłośnienie było bardzo dobre. Naprawde sie postarali. Nie to co na ostatnim koncercie Tiamat w Progresji. To był dramat a nie Tiamat. Ech, a tu jak chłopaki pocinali to myślałam ze emocjonalnego orgazmu dostanę :DD Po prostu G-E-N-I-A-L-N-I-E. Sorry ze tak trochę chaotycznie ale jeszcze nie ochłonełam :P

Weronika - 2009-03-25, 18:08

Jezu Anka jak ja ci zazdroszcze ! widziałam filmiki na ju tiup niesamowita atmosfera. chociaż brakowało by mi bleak i the drapery falls no ale i tak mnie nie było to mam gówno do gadania xD nie wątpię że to był najlepszy koncert na jakim byłaś... gdybym mieszkała w W-wie, to bym od 6 rano tam stała:D
Natta - 2009-03-25, 18:19

Zgodze się w stu procentach z Angie, koncert był niesamowity : D Napisałam relację, ale jest tak długa, że nie będę Was nią tu męczyć - wystarczą dwa słowa - było przewspaniale.
Angie - 2009-03-26, 22:36

Napisałaś relację? Prosze, wklej ją tutaj! Chętnie przeczytam :)
Natta - 2009-03-27, 09:58

Sorry za offtop, ale tylko się upewnię - relacje z koncertów można wklejać do tematów o zespołach normalnie? czy jest do tego jakiś specjalny dział? : >

Nie wiem czy warto, jest masakrycznie długa, pełna ochów i achów : P

Jojek - 2009-03-27, 12:42

Ja bym dawał relacje do tematów o zespołach. Nie daj się pięć razy prosić Nattuś ;)
Natta - 2009-03-27, 13:24

Dobra dobra, ale w razie niemca prosiłabym o przeniesienie tego-tego do odpowiedniego działu ; ) I z góry przepraszam za nadmiar słów takich jak "perfekcyjny" "świetny" "genialny" "powalający". Nic nie poradzę, że to mój ulubiony zespół : P

Wybaczcie mi tą objętość - na początku ciężko było mi coś napisać, ale jak już zaczęłam pisać, to nie mogłam skończyć ^^ Tak więc, tadaaam, oto przed Wami bardzo subiektywna relacja z koncertu Opeth w warszawskiej Stodole 21 marca '09


Żeby być na tym koncercie, wiele przeszłam. Pobudkę o piątej rano, aby na czas być. Nieprzyjemną sytuację przy kasach na dworcu w Olsztynie, kiedy PKP Intercity srodze przetrzepało nam kieszenie. A po dotarciu na miejsce i ochłonięciu nieco - dłuuuugi i wyczerpujący marsz z ulicy Próżnej do Stodoły. I wiele innych przeciwności losu, nieprzyjemności i przykrości, na czele z silnym przeziębieniem.

Ale warto było, naprawdę, warto. Stłoczeni między ogromem ludzi, czekaliśmy na godzinę 20:00. Wyszli punktualnie. I od razu wyjechali z monumentalnym Heir Apparent. Publika w tym momencie oszalała i pozostawała w tym stanie do końca, a niektórzy (w tym ja) pozostają w tym stanie jeszcze teraz. A przy Godhead's Lament z mojego ukochanego albumu Still Life, kiedy scenę i publiczność spowiły te charakterystyczne dla still life'owskiej stylistyki czerwone światła, po prostu wpadłam w trans.

Pokazali się naprawdę z najlepszej strony, jeżeli chodzi o wszystko. Byli perfekcyjni, naprawdę - przy tym co usłyszałam na koncercie muzyka z albumów wydaje mi się czymś niepełnym. Pod każdym względem perfekcyjni. Ja osobiście nie wyłapałam żadnych błędów, chociaż np. mój facet wyłapał dwie pomyłki u Axenrota, ale on to wyłapał dlatego że sam jest perkusistą - błędy były tak minimalne, i zespół w ogóle nie dał nic po sobie poznać. Podobno raz Axe walnął się o całe pół taktu - Mike się do niego odwrócił, spojrzeli na siebie i wszystko zaszło tak szybko że naprawdę niewprawione ucho, takie jak moje, w ogóle tego nie zarejestrowało.

Na naprawde wielką pochwałę zasługuje "improwizacyjna" wstawka w Closure. Improwizacyjna w cudzysłowiu, ponieważ ja osobiście znałam ją wcześniej z DVD Lamentations. Ale ta na koncercie była stokroć lepiej wykonana, naprawdę - wprowadziła publiczność w taki oniryczny klimat, a potem w hipnotyczny trans.

Mikael jest po prostu genialny jako wokalista i frontman. Jego czysty wokal był naprawdę CZYSTY, perfekcyjny, bez cienia fałszu - a jeszcze wspaniale nim operował, dynamiką podkreślając przekaz słów i muzyki {wokalnie wspomagali go Per z Fredrikiem, i za to sława im, naprawdę, świetnie wypadli robiąc mu chórki, w ogóle nie spodziewałam się że Fredrik tak ładnie śpiewa}.

Growl słyszany na żywo powala jeszcze bardziej, jest mięsisty i naprawdę głęboki. W dodatku Mike jest świetnym konferansjerem, ma dużo dystansu do siebie i świetne poczucie humoru. Teksty o jego zamiłowaniu do damskich, obcisłych spodni czy żarty których Axe stał się nieszczęsną ofiarą, były boskie. W ogóle zespół miał świetny kontakt z publiką - a publika była genialna.

Naprawdę, polska publiczność to jest coś. Na DVD Rondhouse Tapes nagrywanym w Londynie publika jest.. co tu dużo mówić, drętwa. A tutaj - pełny żywioł. Wiwaty, skandowanie {chociaż uważam, że "napierdalać" pasuje może i na jakiś black metal, ale nie na Opeth...}. Kiedy Mike powiedział, że za rok obchodzą dwudziestolecie istnienia zespołu, publika zawyła przesłodkie Sto lat, a w reakcji na dziwną minę Mike'a który po prostu tego nie rozumiał, poprawiliśmy: Happy Birthday, dear Opeth. No i kto by się przejmował, że to dopiero za rok...

Mike był zachwycony, kiedy zagrali nam pierwszą zwrotkę The Drapery Falls, a publika odśpiewała perfekcyjnie. A zaciesz na jego twarzy był bezcenny. Kiedy zapowiadał Lotus Eater, powiedział, że wstęp perfidnie zerżnął z dziecięcych piosenek jego córek. A potem jak zaczął go nucić, publika zamruczała razem z nim jak kibice na stadionie.

Mike nas pochwalił - co się bardzo rzadko zdarza, ze byliśmy najprawdopodobniej ich najlepszą publicznością. I teksty w stylu: Do you realize how insanely awesome you are? I would f*ck you all if I was bisexual!

Następnego dnia, na swoim myspace'owym blogu napisał: After Norway we came back home for one (!) day, and then we had to fly to Poland for a sold out show in Warszawa. I'm in my room at the Sheraton here as I'm typing this and we played last night. Amazing! One of the best crowds we've had. It was a little bit of a magic show to us. Thank YOU Warszawa!!!

Być na tym koncercie, a potem przeczytać takie słowa frontmana - to naprawdę wspaniałe uczucie.

Świetne były solówki, które publika niemalże wymusiła skandowaniem pod koniec. Popisały się najświeższe nabytki zespołu - Axenrot na perkusji i Akesson na gitarze. Są świetni. Mikael skomentował to: solos are boring... Ale potem sam zaproponował małą solówkę.. rapową : D

A na koniec zagrali mięsiste, przecudowne Deliverance i odpłynęłam.

Setlista:
1. Heir Apparent
2. Ghost Of Perdition
3. Godhead's Lament
4. The Leper Affinity
5. Credence
6. Hessian Peel
7. Closure
8. The Night And The Silent Water
9. The Lotus Eater
Bis:
10. Deliverance

Naprawde, koncert zmiótł. Bolą mnie nogi, kręgosłup, o karku i szyi nie wspomnę (bo nie można było przy takiej porywającej muzyce stać jak kołek, machałam grzywą ostro), a mój głos umarł, ochrypłam na amen. Ale było warto, naprawdę było warto.
I może po takim ciepłym przyjęciu kochani muzycy będą tu częściej zaglądać? Oby.

Oczywiście ludzie narzekają, bo jakżeby inaczej. Psioczą na:

1) nagłośnienie - nie rozumiem, dlaczego, przecież nigdy nie jest tak żeby było idealnie, a tym razem naprawdę dźwiękowcy spisali się wcale nieźle
2) powietrze - tego też nie rozumiem, słyszałam że w Stodole można się podusić, ale byłam mile zaskoczona niezłą wentylacją na głównej sali - może tak dobrze było tylko w miejscu, w którym ja stałam : P
3) "pogujące bydło, bo my STOIMY i SŁUCHAMY muzyki" - nie rozumiem, przecież jeżeli muzyka działa na emocje niesamowicie, to nie sposób stać jak kołek w miejscu, poza tym pogowanie nie wyklucza słuchania.
4) marną setlistę - tu już kwestia gustu, ja naprawdę jestem usatysfakcjonowana, pomimo tego, że to trasa promująca Watershed, to setlista jest bardzo przekrojowa, nie pominęli żadnego albumu oprócz Orchid
5) to, że nie zagrali drugiego bisu - ale jak można było się dopominać o drugi bis skoro dźwiękowcy rozłączyli kable już? To raz. Dwa - to nie jest koncert życzeń, utwory Opeth są tak złożone i skomplikowane, że perfekcyjne wykonanie ich z pewnością wymaga prób, przygotowania. Dlatego muszą mieć zaplanowaną setlistę, i przećwiczoną - bo są cholernymi profesjonalistami i nie odwaliliby nigdy chały.

Ale cóż.. żyjemy w wolnym kraju, mamy wolność słowa, więc mają prawo psioczyć. Ich sprawa, ich strata że się nie podobało.
Narzekając na pierdoły tracą przyjemność wspominania świetnego koncertu : P

I przepraszam że to takie długie i gniotowate : P

edgeofthorns - 2009-03-27, 14:27

Cytat:
3) "pogujące bydło, bo my STOIMY i SŁUCHAMY muzyki" - nie rozumiem, przecież jeżeli muzyka działa na emocje niesamowicie, to nie sposób stać jak kołek w miejscu, poza tym pogowanie nie wyklucza słuchania.



Oj... powiem Ci, że żadna przyjemność być trącanym i biczowanym długimi i spoconymi włosami (zwłaszcza po twarzy)... Tak więc ten temat rozumiem. Poza tym... mosh zjada miejsce, niestety. Do tego jest potrzebna jakas przestrzen, a w dodatku sama się robi, bo ludzie nie chcą byc 'chlastani' biczem...


Jeszce co do naglosnienia - ludzie maja rozne uszy i rozne pojecie 'dobrego brzmienia', zwlaszcza na koncertach. Kilka razy manipulowalem mikserem na koncertach i wiem jak ludzie potrafia sie 'ustawic'. Razu pewnego gosc (wokalista) dodawal sobie duzo dolu, a przy jego growlowaniu i gardlowym, stosunkowo niskim darciu japy wychodzil grom z jasnego nieba (i to w dodatku niosący się gdzies z oddali...), a basista innego zespolu tak sie volume'ował że cała podłoga dudnila z czestotliwoscia jego strun... co wcale nie oznacza, ze bylo go dobrze slychac. Mimo tego, ze podróżował po gryfie, slyszalna paleta dzwiekow byla mała...
Dlatego, glosy 'śpeców' mozna sobie podarować.


Poza tym recka naprawde fajna. Więcej takich ;)

Natta - 2009-03-27, 14:49

edgeofthorns napisał/a:

Oj... powiem Ci, że żadna przyjemność być trącanym i biczowanym długimi i spoconymi włosami (zwłaszcza po twarzy)... Tak więc ten temat rozumiem. Poza tym... mosh zjada miejsce, niestety. Do tego jest potrzebna jakas przestrzen, a w dodatku sama się robi, bo ludzie nie chcą byc 'chlastani' biczem...


W sumie to naprawdę teraz zaczynam się zastanawiać. Masz rację, nic przyjemnego dla otoczenia w sumie - chociaż akurat wkoło mnie ludzie tez machali włosami i było git. Ale jeżeli wokół mnie byliby tylko tacy stojący słuchacze, to sama bym nie pogowała, choćby z tego tytułu że nie byłoby miejsca : D
Ciężko jest pogodzić argumenty miłośników pogo i tych, co stoją i słuchają. I w sumie myślałam że należę do tej drugiej grupy, ale cóż zrobić jak muzyka porywa : P Ale wszystko ma swoje granice - Edgu, po zastanowieniu przyznaje jednak rację Tobie ^^

Angie - 2009-03-28, 01:19

Nom, recka naprawdę fajna :P
Co do narzekań: ja się z jakimiś większymi nie spotkałam, prawie wszędzie gdzie wejdę, ludzie wyrażają wielki zachwyt nad koncertem, malkontenci stanowią tylko niewielki procent, więc kto by się tam ich opinią przejmował :P
Och, ja na nagłośnienie ani jednego złego słowa nie powiem. Bywałam już na róznych koncertach, ale na tak dobrze nagłośnionym nie byłam jeszcze nigdy. Wspominałam już o Tiamacie. Do tej pory nie mogę wybaczyć ze dźwiękowcy tak zespuli występ jednego z moich ulubionych zespołów. Tam słuchanie momentami było wręcz nieprzyjemne. Po wyjściu z koncertu ogłuchłam, dosłownie! A tym razem wszystko brzmiało świetnie, uszy nie bolały, bardzo dobrze było słychać wokal i wszystkie instrumenty, nawet brzmienie basu mi nie przeszkadzało (a na koncertach na które chodziłam zwykle to najbardziej było zwalone). Ogólnie z moimi poprzednimi koncertami wiążę kilka nieprzyjemnych przeżyć: marznięcie pod klubem prawie dwie godziny przed Anathemą (bramy już dawno powinny być otwarte, ale z przyczyn niewyjaśnionych coś się opóźniło a obsługa "zapomniała" nas wpuścić do środka). nigdy więcej Proximy! Progresja - tu juz pisałam, nagłośnienie gorsze niż gdziekolwiek indziej. Nie wiem czy oni tak zawsze mają czy to był tylko wypadek przy pracy. Poza tym czekanie w knajpie na dworcu całą noc, po wcześniejszym włóczeniu się po Warszawie cały dzień (w przypadkach obydwu koncertów). To wszystko złożyło się na to że nie mogłam czerpać z tych wydarzeń tyle przyjemności ile bym chciała. Chociaż na Anathemie i tak było genialnie... ale jednak Opeth ich przebił. Nie sądziłam że coś będzie w stanie przebić Anathemę :D A jednak... Tym razem żadnych minusów nie odnotowałam. Wyspałam się, nie włóczyłam się jak głupia, bez problemów dotarłam pod Stodołę, tam spotkałam się ze znajomymi z last.fm (poza mną 6 osób się uzbierało, w tym znałam tylko jedną :)) Naprawdę wspaniałe towarzystwo miałam i dzięki jednej dziewczynie z Lublina już o 2 w nocy byłam w domu. I pomyśleć że udało mi się zorganizować to wszystko raptem jeden dzień przed koncertem i bez możliwości normalnego dostępu do sieci :DD No i cały występ zaczął się punktualnie co naprawdę jest rzadkością. Ja chcę więcej koncertów w Stodole! :D
Pogujące bydło - aj, też nie cierpię kiedy ktoś mi przeszkadza i psuje odbiór. Tzn. tak naprawdę to ja uwielbiam moshing i "taniec" przy takiej muzyce ale... nie na większych koncertach. Ja sie tak wygłupiam tylko na rockotekach albo na małych imprezach gdzie nie ma tylu ludzi. Na Opecie nawet nie próbowałam, bo po pierwsze było za mało miejsca, a poza tym muzykę akurat TEGO zespołu wolałam spokojnie przeżywać gdzieć w kąciku. Stałam dokładnie w tym miejscu:



Zdjęcie zrobione przez koleżankę.

Fajna miejscówa obok wyjścia ewakuacyjnego z 'wentylacją' :DD Więc na gorąco i powietrze nie mogłam narzekać.
Miałam dobry widok na Mikaela i cały czas byłam w niego wpatrzona ;) Pogo nie pozwoliłoby mi rozkoszować się muzyką w takim stopniu. Dlatego ja również przyznaję rację Edżowi :)

Setlista moim zdaniem była bardzo dobra, wiadomo że kilku moich ulubionych kawałków zabrakło, ale nie mozna przeciez mieć wszystkiego. Najważniejsze że zagrali az trzy kawałki z mojego kochanego "Watershed" :P
No i "Credence", mój ulubiony utwór na "My arms, your hearse"!

Tak sobie myślę... Ogólnie mało rzeczy mnie w życiu naprawdę cieszy... A do tych rzeczy należą właśnie takie koncerty! Wpaniała muzyka ze wspaniałym towarzystwem. Dla takich chwil po prostu warto żyć :)

Natta - 2009-03-28, 01:52

Ja się cieszę najbardziej z Godhead's Lament : D Bo uwielbiam Still Life. I zabrakło mi w sumie tylko The Drapery Falls. Albo Bleak. Credence im ślicznie wyszło, a na Closure to po prostu się rozpłynęłam, tak genialnie im wyszła ta improwizacyjna wstawka, o wiele lepiej niż na Lamentations. I Deliverance wykonali z przytupem : D

Tak w ogóle to z tego co widzę, stałaś w sumie na podobnej wysokości co ja. No, ja może nieco bliżej sceny jeszcze. I oczywiście bardziej w środku, tak na wprost Mendeza. Mikaela widziałam bardzo dobrze, oczywiście wylączając momenty w których jakiś gostek przede mną się niemiłosiernie wiercił i gadał do kolesia dwa metry od niego. Ale to mi nie przeszkadzało, właziłam sobie wtedy na stopy mojego faceta (niech żyją glany!) i spowrotem widziałam.

Wiberg to normalnie jak Sadako z The Ring wygląda : D Ostro tam wywija głową za tymi klawiszami. Własnie, jedno zastrzeżenie co do nagłośnienia, na początku prawie w ogóle nie słyszałam klawiszy, ale potem już było ok : ) To było chwilowe utrudnienie, a tak poza tym to naprawdę nie ma na co narzekać, panowie stanęli na wysokości zadania.

Angie - 2009-04-08, 22:24

Jako że dostałam dziś zdjęcia z marcowego koncertu pomyślałam że wrzucę tu ze dwa :P

Tu ja z koleżanką poznaną chwilę wcześniej dzięki której udało mi się bezpiecznie wrócić do domu, mam nadzieję że się nie obrazi za nadużycie jej wizerunku :DD



A tu chłopaki po zakonczeniu swojego genialnego show:



Ach, chciałabym to przeżyć jeszcze raz, pozostaje tylko czekać do września! :P

semako - 2009-04-08, 23:34

ach lepiej jedź na nin - ja tam będę :DD
Angie - 2009-04-08, 23:39

Pojechałabym ale to tak daleko :P zresztą w tym roku jest tyle świetnych koncertów że sama nie wiem na co jechać a z czego zrezygnować...
The Kaco - 2009-05-24, 21:28

Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło aby ich posłuchać, ale kurra... śniło mi się, że jestem ich fanem, przeglądałem swoje last.fm i miałem ich na pierwszym miejscu, 2 000 odsłuchań :oczy: Jezu.
Angie - 2009-05-24, 21:36

Nie wiem czy takie klimaty by Ci podeszły, ale i tak polecam ich bez względu na wszystko ;]
Natta - 2009-05-24, 22:25

To może wyśniłeś mój profil? U mnie są pierwsi z 2248 odsłuchaniami :P

Spróbuj, naprawdę warto ; )

Rafał Tyszka - 2009-05-24, 22:43

Dla mnie najlepszym albumem OPETH jest "GHOST REVERIES". Brzmieniowo jest dobry, czysty, klarowny, wszystko idealnie slychac. No, poprostu pieknie. Produkcja super. A najbardziej z tej plyty lubie kawalek otwierajacy. Szczegolnie przejscie w 2 czesci utworu. Zwolnienie, solo na gitarze, przejscie na perkusji, i przspieszenie... Kawalek zniewala.
Therion - 2009-05-25, 02:58

kaco napisał/a:
Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło aby ich posłuchać, ale kurra... śniło mi się, że jestem ich fanem, przeglądałem swoje last.fm i miałem ich na pierwszym miejscu, 2 000 odsłuchań :oczy: Jezu.



Jeśli nie lubisz graulu to polecam płytę Damnation.. jest rewelacyjna,, dzięki niej możesz się przekonać do tego zespołu.. a później Blackwater Park i ew. Deliverance :) Rewelacyjny zespół :> Cieszę się że zobaczę ich jako support "Drimsów" :DD

Rafał Tyszka - 2009-05-25, 22:41

Swoja przygode Z OPETH zaczalem od ich ostatniegoa albumu "WATERSHED". I potem w odwrotniej kolejnosci przemknalem przez ich dyskografie. Dlatego "GHOST.." wlasnie jest najlepszy. Na plycie "DAMNATION" wlasnie rzecz w tym ze brakuje mi tego polaczenia growl - czysty spiew,czysty spiew - growl. Tak przeciez charakterystycznego dla OPETH. Kiedy pierwszy raz ich uslyszalem bylem wniebowziety wlasnie takimi partiami wokalnymi. Przedtem nie sadzilem ze mozna tak polaczyc dwa skrajnie odmienne style wokalne.
W ogole to ja jestem wielkim fanem Death metalu( DEATH, OBITUARY, VADER, NAPALM DEATH ) takze growling mi nie przeszkadza.

Dymitr - 2009-05-25, 23:17

Rafał Tyszka napisał/a:
m wielkim fanem Death metalu( DEATH, OBITUARY, VADER, NAPALM DEATH ) takze growling mi nie przeszkadza.


Fajno...to na na Carcassa kogoś w końcu namówię :P

Rafał Tyszka - 2009-05-25, 23:31

Nie namowisz...Bo mam na juz od dawna na kompie 2 plytki "HEARTWORK" 1994 "SWANSONG" 1996. hahah. Pierwsza podoba mi sie bars=dziej niz druga. Chyba dlatego bo uwazam ze lata 90 te to najbarwniejszy okres w muzyce generalnie.
Dymitr - 2009-05-26, 08:16

Rafał Tyszka napisał/a:
Nie namowisz...Bo mam na juz od dawna na kompie 2 plytki "HEARTWORK" 1994 "SWANSONG" 1996. hahah. Pierwsza podoba mi sie bars=dziej niz druga. Chyba dlatego bo uwazam ze lata 90 te to najbarwniejszy okres w muzyce generalnie.


Dwie zdecydowanie najlepsze ! W 1996 mnóstwo genialnych płytek wyszło. Z nostalgią wspomina się lata 80-te, a zapomina, ze wiele arcydzieł wyszło już w 90-tych.

edgeofthorns - 2009-05-26, 15:51

Kurcze... zgodzę się. Wtedy Mtv miało świetny klimat... ;)
Rafał Tyszka - 2009-05-27, 10:32

Owszem zgodze sie. Dla mnie najlepszy okres w muzyce to lata 80 te przez lata 90 te do 97 rocku. I mowie tu o muzyce generalnie, nie tylko rocku, czy metalu, ale rowniez muzyce klubowej. alternatywnej. Jakos po 97' nastapil regres, nie wiem dlaczego. Jednoczesnie nie mowie ze to co wychodzi obecnie, wszelkiego rodzaju wydawnictwa, traktuje jako zle i niewarte uwagi. Przykladem moze byc sam OPETH i jego plyty po 97. Tylko to wszystko, cala muzyka poszla w zupelnie innym kierunku, nie zawsze dla mnie zrozumialym. Jednoczesnie obserwuje powrot patentow wykorzystywanych w poprzednich latach, tak samo w modzie jak i w muzyce. Dlugie trampki, obcisle spodnie(marchewy) i elementy ubioru hippisowskiego. Jak i rowniez kapele ktore swoim stylem bazuja na kapelach i stylu lat poprzednich (min.KINGS OF LEON,CASABIAN). History likes to repeat itself.
Natta - 2009-05-27, 11:56

Cytat:
akos po 97' nastapil regres, nie wiem dlaczego. Jednoczesnie nie mowie ze to co wychodzi obecnie, wszelkiego rodzaju wydawnictwa, traktuje jako zle i niewarte uwagi. Przykladem moze byc sam OPETH i jego plyty po 97.


I bardzo dobrze - no jak tutaj nie brać pod uwagę genialnego Opethowego Still Life wydanego w roku 1999.. no i wszystkich ich pozostałych płyt w sumie, bo w sumie są genialne - oni nie nagrali żadnej słabej płyty : D

semako - 2009-05-27, 12:09

czy się zgodzę... z jednej strony tak, a z drugiej strony nie... wiecie początek lat 90 i lata 80 to początek wszystkich bliskich nam kapel - tam mają swe korzenie - wówczas dużo zespołów nie spsiło się jeszcze, wytwórnie miały mniej do gadania... mniejszy wpływ na muzykę miały media... i masy ludzkie karmiące się tymi mediami... potem ktoś zauważył że łatwo się nagrywa to co się sprzedaje, że łatwo się to reklamuje, że więcej kasy itd itp... taki zamknięty krąg powstał...

więc okres przed całą tą komercjalizacją możemy faktycznie nazwać złotą erą w historii muzyki współczesnej. wówczas nawet pop był dobry... zobaczcie M. Jacksona w latach 80... no no no. a potem wszystko się nakiełbasiło...

w dzisiejszych czasach muzyka tak jak sztuka ogólnie stała się dziwką - ma nam służyć do tego żeby poczuć się lepiej... ma nam zrobić dobrze... jest wszędzie dostępna... można kiwnąć palcem i mieć dyskografię ulubionego zespołu... nie traktujemy jej już poważnie. kiedyś odbiorca był "kapłanem sztuki" a ona jego boginią... teraz wycieramy sobie muzyką dupę za przeproszeniem. 95% osób które znam, słuchają muzyki tylko w samochodzie jadąc do pracy, żeby im się nie nudziło... a na pytanie czego słuchają odpowiadają "po trochu wszystkiego" (czyli rano RMFfm a popołudniu Eska) :/

ale cieszy mnie że żyję w tych czasach... bo muzyka której słucham przeżywa prawdziwy renesans... wiecie i widać to szczególnie na tle całego tego gówna pompowanego do naszych głów przez media :) QOTSA - najlepszy rockowy zespół (jak dla mnie) powstał w 1998 i od tamtej pory nie wydał rzeczy która nie byłaby boska i przełomowa... tool - to co dla mnie w toolu najlepsze zaczęło się po Aenimie - 1996 i trwa do dziś - nie ma doskonalszego bandu na świecie... NIN w 1999 wydaję the Fragile... a w 2007 Year Zero - początek prawdziwej rewolucji - płyta napisana w trasie koncertowej, i nagrywana w jej trakcie - Trent nagrywał poszczególne utwory na pendrajwy i zostawiał np w kiblach przed koncertami - całkowicie zaplanował przecieki... no a rok później - rezygnacja z usług wytwórni płytowych... dwie płyty wydane na stronie internetowej - do pobrania w formie danych... rewolucja (nie wspominam już o brzmieniu). Radiohead!!! no pżeeż - w 1997 przełomowy "ok computer" później kilka lat eksperymentów... i powrót do melodyjności i rytmiki na hail to the thief. no i płyta wydana całkowicie w necie - in raibows. Bjork... pżeeż tak daleko w abstrakcję jak ona to nie poleciał jeszcze nikt... takiej odwagi nam potrzeba - przesłuchajcie drawing restraint 9!!!

nie wiem jak Wy ale ja widzę w tym nowy rozdział w historii muzyki - Radiohead stojąca po stronie pirata w procesie wytoczonym wytwórni... wydawanie muzyki i promowanie jej przez internet, częściowo, bądź w całości za darmo... jeśli do tego nurtu przyłączą się jakieś inne znaczące zespoły - a jest to prawdopodobne bardzo - wszak Radiohead i NIN to bandy kultowe, i mogą posłużyć za przykład - bo okazuje się że taka polityka wydawania płyt za "co łaska" nie jest wcale zła i się opłaca... 3/4 ściągnięć in rainbows zostało opłacone... wiecie to jest coś - myślę że radiohead z kolejną płytą postąpi podobnie...

wszystko się zmienia. zmienia się na dobre!!! a lata 90 i pierwsza dekada naszego tysiąclecia to czas w którym muzycy poważni i dobrzy oddzielili się od tej papki popowej, napędzanej mediami i wszystkim co z nimi związane... wiecie zobaczcie jak niezwykle muzyka której słuchamy dojrzała... jak się zmieniła... mając za sobą potknięcia i niepowodzenia. dla mnie lata 90 to takie podsumowanie tego co było wcześniej - doprowadzenie tego do doskonałości, ale późniejsze lata to już krok naprzód!!! krok ku nowemu brzmieniu, ku eksperymentom - pozostawienie tego co było w tyle i szukanie rzeczy nowych... w obecnej chwili muzyka dojrzała do tego aby z powrotem stać się niezależną i coraz bardziej uwalniać się od wpływów wytwórni i mediów... stanowiąc kontrast całej tej niskopoziomowej muzyki w mediach promowanej... zobaczycie jeszcze jakiś czas i pożegnamy się z płytami CD (przynajmniej częściowo) bo płyty będą wydawane przez artystów w formie danych do pobrania z ich stron... to już się zaczęło, i jest czymś niesamowicie dobrym, ino wymaga wiele pracy i chyba niestety czasu...

Therion - 2009-05-27, 13:09

Dajcie sobie spokój z tą komercjalizacją. Zespoły muszą zarabiac pieniądze i zawsze to robiły. Teledysk Thriller był swego czasu najdroższym video jaki wyprodukowano. Myślisz że jakby mieli większy budżet to Jackson by zrezygnował ? ALbo gdyby kapele takie jak Twisted Sisters miały wtedy więcej funduszy to nie robili by wielkich przesadzonych filmowych teledysków ?? Zejdź na ziemię ;)
To co zrobił Radiohead to według mnie nieporozumienie. Wiesz ile ludzi ściągnęło tę płytę za darmo ? Jakby nie to że to zespół który jest bogaty, to nie zarobili by na tym prawie w ogóle. Zresztą co za przyjemność z ciągłego ściągania i wypieprzania płyt po jednym kliknięciu? W ogóle się tym nie szanuje pracy artystów. Chcesz ich słuchać? chcesz by nadal grali ? to kupuj płyty i ich wspieraj - proste. :...:

[ Dodano: 2009-05-27, 13:15 ]
Nawet nie zdajesz sobię sprawy z tego jak ważnym nośnikiem jest płyta CD. Nie jest możliwe by ją zastąpić plikami typu mp3, flac czy też innym gównem. Wyobraź sobie że Ci co teraz kupują płyty nagle by nie musieli tego robić, bo każdy od każdego by sobie kopiował pliki.. bo po co kupować skoro i tak nie ma się żadnej książeczki itp itd ? Całkowita degradacja wartości by nastąpiła. Dlatego też jak napisałem wyżej.. powinno się zawczasu zwalczać taką formę sprzedaży muzyki. Bo młode zespoły rozwijające się w ogóle by nie były w stanie się wybić. Wtedy nastąpiła by 100% komercjalizacja.. bo wytwórnie pompowały by jeszcze większe pieniądze na promocje byś łaskawie chciał ściągnać i zapłacić.. ale wszyscy i tak mieli by to w d**** :...:

edgeofthorns - 2009-05-27, 14:37

Therion napisał/a:
Nie jest możliwe by ją zastąpić plikami typu mp3, flac czy też innym gównem.


KAŻDY dźwięk cyfrowy możesz zastąpić. CD to dźwięk cyfrowy, w przeciwienstwie do nośników analogowych, cyfra ma obciętą amplitudę. W studio nagrywa się najczęściej we flacu lub wavie (ten drugi jest skopiowanym plikiem z CD - zakładając, że komuś zależy na jakości, a nie wielkości pliku). A przy obecnej technologii teoria "CD nie do obalenia" pada w gruzach...
A w książeczkach nie ma przeważnie nic ciekawego. Teksty? Obrazki? A tak samo pachną katalogi z ikei...
Muzykę się słucha a nie ogląda... u siebie postawiłem na jakość dźwięku, dlatego cały sprzęt jaki mam jest w analogowy (na lampę jeszcze mnie nie stać :P ). Jedynie komp ma ścieżkę cyfrową, ale puszczona przez dobry sprzęt brzmi odpowiednio dobrze (chce zmienić na creative'a fatal1ty...).
Takie sranie w banie... bo CD ma większą jakość. CD to 16bit na 44100 hz, czyli słaba, a co za tym idzie, możesz ją zripować do takiej samej jakości (przy odpowiedniej kompresji).
Studyjne tracki mają 24bity i od 48000 do 128000 hz.

Therion - 2009-05-27, 19:11

Chodziło mi o kwestie taką że nie możliwe jest zastąpić CD jako "przemysłu". Czytaj ze zrozumieniem misiek :oczy: Ale widzę że masz w D/ to czy ktoś zarobi czy nie ;)
edgeofthorns - 2009-05-27, 19:41

Therion napisał/a:
Ale widzę że masz w D/ to czy ktoś zarobi czy nie ;)


Oczywiście, bo na płytach najwięcej zarabiają firmy fonograficzne, które IMO z muzyką mają niewiele wspólnego. To oni ustalają zasady. Takie G-Meny ze świata muzyki. Oprócz samych firm 'produkujących' muzykę, duża kasa leci w stronę RIAA, ZAiKSu i podobnych stowarzyszeń (wiesz, że ZAiKS nie wystawia faktur/paragonów za opłaty, które 'szaraki' uiszczają? nie ma prawnego potwierdzenia...)


Co do samego przemysłu CD - zrozumiałem (poprzez przykłady kompresji), że chodzi Ci o wyższość CD na flaciem czy mpcem.

Therion - 2009-05-27, 21:42

edgeofthorns napisał/a:
Co do samego przemysłu CD - zrozumiałem (poprzez przykłady kompresji), że chodzi Ci o wyższość CD na flaciem czy mpcem.


Nie nie, chodziło mi o to inne.. :lol:

semako - 2009-05-27, 23:27

Therion - kupuję płyty - bardzo często się staram :) ulubionych bandów staram się zbierać całe dyskografie (żadnego jeszcze nie mam, ale toola i nin w większej części posiadam :) rozumiem jak najbardziej kupowanie płyt, i chcę to robić do końca życia - z tym że płyty mogą być zastąpione, to wiesz myślę że będziemy niedługo mieć zmiany w sposobie w jakim wszystko to działa. w sensie wiesz - możesz ściągnąć (nie za darmo), możesz kupić płytę...

a co do komercjalizacji to nie chodziło mi o to że gwiazdy zarabiają pieniądze - to jest jak najbardziej dobre i naturalne - chodzi mi tutaj bardziej o powstawanie wiesz - np stacji pompujących miliony litrów muzyki - nastawionej na masowego odbiorcę. Masowy odbiorca - niższe wymagania, muzyka już nie ta... o to mi chodziło - zobacz na pop - porównaj sobie wymieniony wyżej Thriller Jacksona (dziś puścili w radiu w pracy - aż mi nogi same chodziły!!!!) z jakimś przebojem ostatnich lat... no nie wiem... timbaland z jakimś zespołem nagrali piosenkę - too late... coś tam... porównaj te dwie rzeczy - i to i to to pop... a takiego gówna teraz cała masa... myślę że kiedyś było inaczej.

idę się kąpać :)

edgeofthorns - 2009-05-27, 23:39

jog napisał/a:
stacji pompujących miliony litrów muzyki


Ograniczyłbym to raczej do ew. kilkuset tysięcy litrów... Przeciętnie sety dzienne ok. 30-50 kawałków, które w różnej kolejności lecą przez jakiś czas (zmieniają się ze względu na 'fale'). Na niektórych stacjach nawet kolejność nie specjalnie się różni...

Fnord - 2009-05-27, 23:42

Płyty można zastąpić. Prawda jest taka, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz słuchałem muzyki z cedeka. iPod i pliki mp3 w całości pokrywają moje zapotrzebowanie na muzykę, tym bardziej, że nawet w czasie joggingu w lesie mp3 nigdy mi nie przeskakują (a discman, nawet z dobrym anti-shockiem, nie sprosta takim wstrząsom). Płyty i owszem, kupuję, ale tylko i wyłącznie z szacunku dla artysty. Po to, żeby jednak zapłacić za to, czego słucham i po to, by mieć co postawić na półce.

Ale...

Jeśli wreszcie ruszą w Polsce iTunesy (sklep z muzą), to nieodwołalnie porzucę na śmietniku historii nośnik zwany płytą kompaktową. Nie dość, że w dzisiejszych czasach jest już dość niepraktyczny, to jeszcze jest podatny na uszkodzenia. Mówcie co chcecie, możecie nawet się nie zgodzić, ale ja z doświadczenia wiem, że cedeka rozpieprzyć jest bardzo, bardzo łatwo. Nie bez powodu w firmach nie archiwizuje się danych na płytach, tylko na streamerowych taśmach.

P.S. Może moderator wydzieli osobny wątek? Offtop się robi.

Therion - 2009-05-28, 00:24

Ehh.. jestem chyba zbyt napity by prowadzić dyskusję :...:
The Kaco - 2009-05-28, 15:25

Słuchanie muzyki przez słuchawki podczas joggingu męczy :lol:
Fnord - 2009-05-28, 19:15

Więc trening jest bardziej skuteczny :DD
Dominik - 2009-06-02, 11:38

Opeth to jeden z moich ulubionych zespołów w przeszłości. Tzn kiedyś poprostu szalałem ze tym bandem. Ale czasy sie zmieniają i upodobania także. Ale to nie zmieni nigdy faktu że płyta "Blackwater Park" będzie dla mnie jedną z najlepszych wydawnictw wogóle do końca moich dni he he. Kiedyś kiedy poznałem Opeth a to było właśnie przy okazji wydania tej płytki słuchałem jej przez około pół roku i mi się nie znudziła do tej pory choć rzadziej do niej wracam. Tak jak bardzo lubię twórczość zespołu do płyty "Deliverance", przy "Ghost Reveries" coś dla mnie się urwało w tym zespole. Coś czego nie potrafię określić. Panowie poszli w stronę bardziej progresywnego Death Metalu i zniknęła ta jesienna atmosfera zespołu, przyszedł mrok i klaustrofobia co nie do końca mogę zrozumieć.
Natta - 2010-01-10, 14:34

Wypatrzone na forum Opeth:

Cytat:
Ukryty tekst w "Godhead's lament"

"What would the care if I was gay
No one should know
Ooohh, oohhh"

:DD

Weronika - 2010-01-10, 14:55

biedny Mikael , wszystko się wydało ;) natta co to za forum?
Natta - 2010-01-10, 15:31

http://opeth.pl/forum/ - polskie forum opeth. nie udzielam się, bo nie odczuwam takiej potrzeby, ale czasem sobie coś tam czytam :)
Angie - 2010-01-10, 17:35

Ale brzydko to forum wygląda :P
semako - 2010-01-10, 22:32

bieda! nasze forum wygląda fajnie a nie tak do dupy!. hahah!
Dominik - 2010-01-24, 10:53

Biada mi biada cuda na kiju się dzieją.... Opeth mi się znudził.... :(
Pepuś - 2010-01-24, 11:05

Dominik napisał/a:
Biada mi biada cuda na kiju się dzieją.... Opeth mi się znudził.... :(


To spierdalaj słuchać Deftones.

Dominik - 2010-01-24, 11:09

Pepuś napisał/a:
To spierdalaj słuchać Deftones.


:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: dobrze ...

Natta - 2010-01-24, 12:24

Dominik napisał/a:
Biada mi biada cuda na kiju się dzieją.... Opeth mi się znudził.... :(


INFIDEL! :chrust:i:pätyk:

Dominik - 2010-01-24, 12:28

Natta napisał/a:
INFIDEL! :chrust:i:pätyk:


Hehe serio...Wczoraj słuchałem sobie "Blackwater Park" i z przyjemnością słuchałem go do "The Darppery Falls" a później się zmuszałem by dotrwać do końca... kurde mam nadzieje że to tylko przejściowe znudzenie... bo Opeth było i jest jednym z najważniejszych zespołów w moim zyciu ehhhh

Dominik - 2010-03-06, 11:07

Nowy kawałek Opeth do gry God Of War :

The Throat Of Winter

Myślałem że Opeth mnie niczym już nie zaskoczy... myślałem, że ten zespół zawsze nagra coś w swoim stylu i będzie to dobre, ale nie. Jak widać Mikael nigdy nie przykłada się do utworów na składanki, tak było w miniaturce z Roadrunner United i tak też jest teraz. Utwór brzmi jak dla mnie biednie, jak go słuchałem nie czułem kompletnie niczego, żadnych emocji, żadnego uczucia włożonego w to coś. Wiadomo że jest to utwór do jakieś gry ale jeżeli kolesiowi za to płacą to chyba powinien zrobić to dobrze a zrobił to na odwal się, jedynie co mnie zainteresowało to ta "solówka" na koniec tracku... miernie.

Fnord - 2010-03-06, 11:33

Faktycznie nędza straszna. I nie ma w klimacie nic wspólnego z God of War.
Dominik - 2010-03-06, 11:40

Fnord napisał/a:
I nie ma w klimacie nic wspólnego z .....


.... Opeth również hehe

Fnord - 2010-03-06, 11:50

Heh... Wiesz, bardziej interesuje mnie powiązanie z GoW, jeśli jest na soundtracku. Taka balladka na ścieżce dźwiękowej do jednej z najbardziej krwawych, okrutnych i brutalnych gier - to jakieś kpiny.
Dymitr - 2010-03-06, 11:56

Fnord napisał/a:
Heh... Wiesz, bardziej interesuje mnie powiązanie z GoW, jeśli jest na soundtracku. Taka balladka na ścieżce dźwiękowej do jednej z najbardziej krwawych, okrutnych i brutalnych gier - to jakieś kpiny.


Nie znam gry, wiec trudno mi się odnieść do jej klimatu, ale ballada sama w sobie jest TOTALNIE ZWYKŁA ! Jasne, przyjemne gitary, przyjemny głos..ale na tony takich utworów już jest. To raczej brzmi jak jakiś jam, powstały w 5 minut, a nie przemyślany utwór. Też jestem zawiedziony

edgeofthorns - 2010-03-06, 12:19

Dymitr napisał/a:
To raczej brzmi jak jakiś jam, powstały w 5 minut, a nie przemyślany utwór. Też jestem zawiedziony


Nie zdziwiłbym się. Może po prostu dostał zamysł kawałka od Sony. Nagrał proste gówno, a Sony się zgodziło. Skoro płacą to wymagają. I może po prostu tego wymagali. Nie zdziwiłbym się. Sony robi sprzęt do odtwarzania muzyki, ale na muzyce najwyraźniej nie ma bladego pojęcia :rotfl:

Dobrze, że ten kawałek nie jest soundtrackiem do gry Kane & Lynch 2: Dog Days :P

Natta - 2010-03-06, 17:13

Jak dla mnie - nie jest źle. Mogłoby być lepiej, ale to po prostu przyzwoicie wykonana, ładna balladka. Gry nie znam, ale jeżeli nie pasuje do klimatu to niebałdzo, ale może akurat się wpasuje w jakis moment? Kto wie...
Dominik - 2010-03-06, 17:31

http://www.youtube.com/watch?v=VXmYw6NEWK4 Obglądnij sobie to i powiedz czy taki utwór może pasować do takiej rzeźni ? :DD
The Kaco - 2010-03-20, 21:14

Closure to ładny utwór! aż mi opathł jak go słuchałem :B
Weronika - 2010-03-20, 21:18

to posłuchaj To bid you farewell , może Ci się spodobać :P

http://www.youtube.com/watch?v=5srcU2iYDXw

The Kaco - 2010-03-20, 21:23

Fuck yea! ładnie im te akustyki brzmią.
Weronika - 2010-03-20, 21:31

widzę w Tobie duży potencjał :D
Dominik - 2010-03-20, 21:33

Weronika napisał/a:
widzę w Tobie duży potencjał :D


Daj spokój on jest tylko emotikoną :DD

The Kaco - 2010-03-20, 21:43

:rotfl:

Dobra miała byś sama emotikonka ale co tam. Cały album Damnation jest cudny! goście radzą sobie z akustykami, nie słuchałem innych albumów ale man nadzieję, że na większości śpiewają czysto (nie grałlują).

Weronika - 2010-03-20, 22:20

emontikony też mają uczucia! prawda kaco?
The Kaco - 2010-03-20, 22:27

Oczywiśćie... :DD :( :emo:
Therion - 2010-03-20, 23:47

Cytat:
nie słuchałem innych albumów ale man nadzieję, że na większości śpiewają czysto (nie grałlują).

Nadzieją matką emotoikon !! (i też głupich) :rotfl:

The Kaco - 2010-03-21, 10:10

:rotfl:

Sama emotikonka tylko w szałcie wygląda klimatycznie... Opeth fajny jest!

Therion - 2010-03-21, 12:42

Ale na każdej płycie więcej graulują niż śpiewają.. Tylko Damnation jest płytą bez graulu.. oraz mniej takowego na Blackwater Park
Weronika - 2010-03-21, 12:48

a najmniej na Watershit. są pojedyncze kawałki z różnych płyt które mogły by ci przypasować typu A fair judgment z deliverance czy isolation years z ghost reveries
Natta - 2010-08-24, 11:46

Mike i spółka na 20 rocznicę zespołu szykują dla fanów coś ekstra:



To, co widzicie powyżej, to kilka rodzajów wydań nowego koncertowego albumu Opeth "In Live Concert at the Royal Albert Hall" który ukaże się 21 września. A tyle różnych rzeczy na obrazku jest dlatego, że chłopcy wydają to w podwójnym DVD jako zapis video z koncertu, w normalnej płycie audio CD oraz jako specjalne wydanie z czteroma winylami w środku. Mike ma zajoba na punkcie muzyki z lat 60 i 70, winyli i wydań w takim stylu, dlatego wszystko wygląda schizowo.

Poza tym na DVD znajdzie się film dokumentalny "On Tour with Opeth". Jest to jak sama nazwa wskazuje film zza sceny, czyli przygotowywanie się zespołu do koncertu, imprezy itp głupoty, ale dla fanów ciekawostka

A tak wyglada okładka podstawowego wydania DVD:



Nad oprawą graficzną czuwał Travis Smith, wieloletni współpracownik Opeth w tej materii.

Ja się nie mogę doczekać. Cieszę się, że w końcu coś nowego z obozu Opeth. Podejrzewam że te wszystkie poschizowane wersje wydawnictw są raczej dla Mike'a niż dla fanów, ale ich prawo wydawać to co chcą. W każdym razie jest to nowa koncertówka, a nie jakaś składanka "the best of" tak więc naprawdę niezły prezent na 20-lecie sobie i fanom sprawiają :)

Therion - 2010-08-24, 12:17

Natta napisał/a:
Nad oprawą graficzną czuwał Travis Smith, wieloletni współpracownik Opeth w tej materii.

Mroczny zespół a okładkę mają jakby grali Mozarta. Beton :)

Natta - 2010-08-24, 12:32

Therion napisał/a:
Natta napisał/a:
Nad oprawą graficzną czuwał Travis Smith, wieloletni współpracownik Opeth w tej materii.

Mroczny zespół a okładkę mają jakby grali Mozarta. Beton :)


Coś słaby ten beton.. mi tam się okładka podoba, jest oryginalna. Może mieli wymalować szatana przy mikrofonie albo co jeszcze? Mrocznych okładek koncertowych jest od chuja pana, to jest przynajmniej oryginalne i całkiem fajnie wygląda. :chrust:i:pätyk:

Therion - 2010-08-24, 12:39

W ogóle nie pasuje do zespołu i do okładek ich płyt i wydawnictw koncertowych, takich jak wydanie DVD - Lamentations. Zupełna przepaść stylistyczna. To tak jakby Możdżer wydał płytę z demonem na okładce. :chrust:i:pätyk:

Natta napisał/a:
Coś słaby ten beton..

chyba niezbyt rozumiesz znaczenie tego słowa

Weronika - 2010-08-26, 15:18

Pomysł fajny, ale raczej nie zakupie. Na razie wystarcza mi i satysfakcjonuje Lamentations, a i tak rzadko mam czas żeby oglądać.
A co do okładki... to jest dziwna. Opeth ma bardzo ładne i charakterystyczne logo, szkoda że z niego zrezygnowano. Byłam kilka dni temu w Albert hall, szkoda że nie wiedziałam wcześniej że mój ulubiony zespół grał tam koncert :D

Natta - 2010-08-26, 18:33

Już wiem dlaczego okładka jest taka dziwna.. Wzorowali się na okładce koncertowej Deep Purple:


Pepuś - 2010-08-26, 20:33

Natta napisał/a:
Już wiem dlaczego okładka jest taka dziwna.. Wzorowali się na okładce koncertowej Deep Purple:


Captain Obvious Strikes BACK :D

Natta - 2010-08-26, 22:59

Pepuś napisał/a:
Natta napisał/a:
Już wiem dlaczego okładka jest taka dziwna.. Wzorowali się na okładce koncertowej Deep Purple:


Captain Obvious Strikes BACK :D


No ;D

zagwozdka - 2010-10-30, 22:50

Opeth cudny jest. Uwielbiam głos Akerfeldta! I generalnie Opeth to muzyka, której często słucham na dobranoc. A najcudniejsze moim zdaniem jest chyba... Harvest.
Natta - 2010-10-30, 22:52

Kurde! Pójdź w me ramiona, siostro :DD
zagwozdka - 2010-10-30, 23:29

Och, chyba pójść mogę. :D
edgeofthorns - 2010-10-31, 03:16

zagwozdka napisał/a:
Harvest.


Wolę Windowpane. Z resztą, całe Damnation mnie kupiło tęgo. Świetny materiał. Późniejsze Ghost Reveries też mi przypadło do gustu ze swoim niesamowitym Ghost Of Perdition.

Natta - 2010-10-31, 03:27

Edżu! Ty też pójdź w me ramiona... br.. ten.. tego.. kolego :lol:
Earanil - 2010-10-31, 03:34

Eeee, ja też uwielbiam Opeth !!! !!! !!! :rotfl: np. The Drapery Falls, żeby nie było! :DD
Natta - 2010-10-31, 03:36

ech.. człowiek tutaj się unosi w przypływie braterstwa i obupólnego zrozumienia muzyki, a i tak zawsze znajdzie się ktoś pazerny na uściski :D hahaha niech Ci będzie! :DD
Earanil - 2010-10-31, 03:39

No ale serio, Black Water Park to jedyna płyta jakiej ich słuchałem wieki temu i wtedy była dla mnie za mało madafaka, ale teraz na pewno by mi podeszła, więc za darmo ich nie dostałem :DD
semako - 2010-10-31, 10:59

Natalia! o jak ja kocham Opeth! o rany! o jak ja ich kocham! nie mam na laście żadnego odsłuchania... bo... eee nie słucham ich na pokaz! jak ich słucham to nie scrobluję! taki jestem tru! dostane przytulańca? :D

a tak poważnie to Panna Zagwozdka ostatnio przysłała mi ten "Harvest" chyba, i bardzo mi się podobał. może kiedyś w opefa wejdę. ino ja się boję tych tam wrzeszczących growli i w ogóle...

zagwozdka - 2010-10-31, 12:20

Właśnie dlatego Ci Harvest przesłałam, o!
A te inne kawałki, które wymieniliście, też są mega. Dla mnie praktycznie wszystko opethowe jest mega! Ale taka najbardziej "moja" jest płyta Watershed. I znowu nie wiem dlaczego. Może ze względu na te cudowne przejścia, wybuchy i w ogóle! No i fakt, że kojarzy mi się przyjemnie ^_^

Angie - 2010-10-31, 23:37

O tak, o tak! Też uwielbiam Watershed! :D
Mogget - 2010-11-01, 11:16

Watershed jest dla mnie trochę za spokojne ;) Burden powala, ale ogółem płyta moim zdaniem słabsza jeśli chodzi o dorobek Szwedów.
Blackwater Park wielbię, ale ulubionym utworem "Black Rose Immortal" z Morningrise

Sithena - 2010-11-01, 18:03

Uwielbiam Blackwater Park, ale wręcz kocham utwór Silhouette z Orchid. To pierwsza piosenka Opeth, która tak bardzo mi się spodobała.
Therion - 2010-11-13, 22:23

Blackwater Park, Damnation - moje naj. Mogę w kółko.. i z nowszych.. The Lotus Eater.. zajebisty kawałek.
Natta - 2011-04-21, 12:10

Per Wiberg odszedł z Opeth :emo: :emo: :emo: :emo: :emo: :emo:
Natta - 2011-06-09, 22:56

Nowa płyta ukaże się we wrześniu i będzie miała tytuł "Heritage".

Lista kawałków:

01. Heritage
02. The Devil's Orchard
03. I Feel The Dark
04. Slither
05. Nepenthe
06. Haxprocess
07. Famine
08. The Lines In My Hand
09. Folklore
10. Marrow Of The Earth

I okładka:



Mike, why? Rozumiem fascynację psychodelą z lat 60 i chęć nawiązania do estetyki tamtych albumów, ale dlaczego zrezygnowałeś z tego ślicznego, mrocznego stylu jaki Opeth wypracowywał przez tyle lat? I jak to będzie wyglądało u mnie na półce? :DD I ten Wiberg spadający z drzewka :(

Oby kawałki były dobre.

Therion - 2011-06-09, 23:00

ale tandetna okładka ;( Mam nadzieję że będą coverować King Crimson.. bo inaczej żal.pl
Rob - 2011-06-09, 23:01

Mikael ma ponoć zaskoczyć wszystkich zwolenników poprzednich płyt jego zespołu, ja mam nadzieję, że tak kolorowa, psycholedeliczna okładka będzie znakomicie odzwieciedlać zawartość tej płyty i Opeth wreszcie do mnie trafi! Okładka przegenialna!
Natta - 2011-06-09, 23:16

Wrażenia dziennikarzy z odsłuchu albumu:

-Heritage was mastered by a guy who's worked with David Bowie and Pink Floyd (his name wasn't mentioned, though)
-The production is powerful in a 70's way, but there are no "guitar walls", unlike on most modern albums
-The album was played in 5.1 surround sound to the journalists
-Those who like 70's will love this album
-The journalist thinks that the first 7 songs were unbelievably great, but the last 3 weren't as interesting
-lots of Hammond and 70's worship
-the guy didn't miss the growls although they have worked very well for Opeth
-acoustic parts reminiscent of Jethro Tull
-described as "Opeth gone jazz with plenty hård rock* 'n' folk"
*isn't hård rock a usual term for metal in Swedish?
-there are still distorted riffs (not death metal, though), it's not an all mellow album
-one song features "doomsday organ"

Są ploty, że ma być bez growlu.. hm.

W ogóle to okładka jest mocno inspirowana okładkami Deep Purple.. tam też były takie głowy członków zespołu w różnych konfiguracjach.

DarkMoonlight - 2011-06-09, 23:25

Natta napisał/a:


-Those who like 70's will love this album - MOJA SIOSTRA POLUBI OPETH - wątpię
-The journalist thinks that the first 7 songs were unbelievably great, but the last 3 weren't as interesting - CZYLI ZŁOTA SIÓDEMKA:)
-lots of Hammond and 70's worship - to akurat dla mnie plus;)
-the guy didn't miss the growls although they have worked very well for Opeth - NO TO CHYBA BĘDZIE GROWL.
-acoustic parts reminiscent of Jethro Tull - FAJNIE:)
-described as "Opeth gone jazz with plenty hård rock* 'n' folk" - NIE LUBIĘ TAKICH STORÓW:D

Są ploty, że ma być bez growlu.. hm.

W ogóle to okładka jest mocno inspirowana okładkami Deep Purple.. tam też były takie głowy członków zespołu w różnych konfiguracjach.


Zobaczymy, co ten Opeth nam pokaże;) Okładka wszystkim się kojarzy z Deep Purple. Kurde boję się tylko, czy nie za bardzo chcą eksperymentować? Tak jak z Pain Of Salvation - nagrali album, którego nikt się nie spodziewał i proszę ile osób się odwróciło od nich.

Rob - 2011-06-09, 23:25

Takie głowy to standard w sumie jeśli chodzi o rock psychedeliczny, czy rock z lat '60 czy '70, niekoniecznie tylko i wyłącznie Deep Purple i ich In Rock. Podałbym jakieś przykłady, ale mi się nie chce, zapewne daleko szukać tutaj nie trzeba. :DD :DD

No, jeśli bez growlu to zapowiada się interesujący album, trochę krzywdzące tylko, że pod nazwą Opeth ;)

Therion - 2011-06-09, 23:32

Zajebiście że może nie być grAULu .. może być równie zajebiście jak na Damnation. Chociaż wątpie
semako - 2011-06-09, 23:38

okładka mi się podoba ;) jak najbardziej, i mam wrażenie że jakiś tam mrok z niej bije. Taka... "ikonowa" jest ona, kojarzy mi się z obrazami Boscha. To drzewo z głowami, pod nim gorejące piekło z diabłami, ludzie stojący w kolejce po jego owoce... w oddali płonące miasto... zajebiście!

Poza tym jeśli nie będzie Growlu to tym bardziej sądzę że płytę tę sprawdzę ;)

edgeofthorns - 2011-06-09, 23:39

Następna płyta Opetha będzie stonerowa pewnie :D

Natta napisał/a:

Mike, why? Rozumiem fascynację psychodelą z lat 60 i chęć nawiązania do estetyki tamtych albumów, ale dlaczego zrezygnowałeś z tego ślicznego, mrocznego stylu jaki Opeth wypracowywał przez tyle lat?


Bo może "ile można?"? ;)

Therion - 2011-06-09, 23:40

moze i jest niezla.. ale zupelnie nie w stylu opethu. Jesli muzyka tez bedzie calkowicie odbiegac.. to mogli nie niszczyc marki tego zespolu.. i zrobic sobie poboczny projekt
Natta - 2011-06-09, 23:42

Dużo symboliki jest tyczącej się zespołu. Te gwiazdki na niebie odpowiadają ilości poprzednich krążków Opeth, a kwiatki na drzewie ilości utworów na "Heritage". Liczba czaszek pod drzewem odpowiada ilości byłych muzyków zespołu. Wiberg odpada, ale na jego miejscu już kiełkuje nowa główka - mamy mózg i oko. Fani się jeszcze dopatrywali tych dwóch obliczy diabła jako aluzji do łągodnego i ostrego oblicza Opeth, nawiązań do mitologii nordyckiej (Ygdrassil) do Biblii, do kabały żydowskiej. Jest też całkiem wiarygodna teoria, że Mike sobie robi jaja :DD
Rob - 2011-06-09, 23:42

@Terry, otóż to! O to mi chodziło. I takie pytanie, czy to nie jest czasami jakiś koncept? Sama okładka poza nawiązaniem do malarsrwa Boscha kojarzy się z grzechem pierwotnym i rajem. Jest naprawdę zajebista, tak się w nią wpatruję i ooooooo :DD
Natta - 2011-06-09, 23:47

Therion napisał/a:
moze i jest niezla.. ale zupelnie nie w stylu opethu. Jesli muzyka tez bedzie calkowicie odbiegac.. to mogli nie niszczyc marki tego zespolu.. i zrobic sobie poboczny projekt


No właśnie.. Mike powiedział, że dużo osób może być zaskoczonych i niektórym to się może nie spodobać, ale on ma to w dupie.

Poza tym jest jakas finska recenzja płyty, ktoś to przetłumaczył na angielski.. dużo w tym pierdolenia...

Cytat:
It's the same old Opeth, although completely new. The same elements as before, but in a new way. The same musicians and the same instruments as the last time, though they play differently. They make new sounds, though it still sounds the same. Same old structure but witha a new path forward.


Ale można coś z tego wyłowić:

Cytat:
All elements of previous Opeth are there, cast in an entirely new form, all but Michael's outstanding fat growls. However, he sings better than he ever did before.


Growlu raczej nie będzie zatem.

edgeofthorns - 2011-06-09, 23:52

Okładka jest właśnie zajebista.
I, jak sądzę, w oparciu o psychozę z lat '70-tych dodadzą swój feeling. Ya know, jakby wejście na wyższy poziom.

To są spekulacje. Nikt jeszcze nie słuchał płyty, ale i tak już jest źle i czemu to jest jako Opeth :P
Ach, faaaniii...
:rotfl:

Rob - 2011-06-09, 23:54

Cytat:
It's the same old Opeth, although completely new. The same elements as before, but in a new way. The same musicians and the same instruments as the last time, though they play differently. They make new sounds, though it still sounds the same. Same old structure but witha a new path forward.


Opeth jest jak czarny murzyn w samym środku nocy, niby jest ale go nie ma :O :O :O :O Pierdolenie rzeczywiście, kiedy jest premiera tak w ogóle bo nie doczytałem :P

Natta - 2011-06-09, 23:55

Ja tam nie powiedziałam że płyta jest zła. Jak już napisałam wcześniej w innym miejscu, nie zwykłam oceniać czegoś, czego nie przesłuchałam :DD Czekam z niecierpliwością na płytę i jestem prawie pewna, że będzie dobra, bo Mike złych rzeczy nie robi. Pytanie tylko, jak bardzo będzie odbiegać od stylu Opeth.. spekulować zawsze można :DD

edit: chyba nie ma dokładnej daty, wiadomo że wrzesień tego roku.

Therion - 2011-06-09, 23:56

Wiesz edżu..jak dla mnie mogą wydać płytę z wielkim różowym penisem na środku.. ale pytanie jest inne.. po co zmieniać stylistykę ? ;] Bo to są siede projecty dla tych pajaców (jakby któremuś się zachciało śpiewać duet z mietkiem szcześniakiem).
edgeofthorns - 2011-06-09, 23:58

Gdzieś mi się obiło, że ostatniego dnia września.

Therion napisał/a:
Wiesz edżu..jak dla mnie mogą wydać płytę z wielkim różowym penisem na środku.. ale pytanie jest inne.. po co zmieniać stylistykę ? ;] Bo to są siede projecty dla tych pajaców (jakby któremuś się zachciało śpiewać duet z mietkiem szcześniakiem).



Czemu od razu zmieniać. Ubarwić. Dopracować. Gdyby pozostali w tym samym stadium w jakim są teraz to przyjęli by postać np takich Maidenów. i wielu innych kapel również.

DarkMoonlight - 2011-06-10, 12:36

Znalazłem taki tekst o nowym albumie Opeth:

The album was presented in 5.1 surround sound “for the first time, until today. I didn’t even know they presented it to journalists in surround sound. I had my doubts, but the end result gave me goosebumps, “said Mikael Åkerfeldt. The album is about 56 minutes in length, and a lot happens in that time frame—it all feels very tight. The following things came to mind, among others: Black Sabbath, The Beatles, jazz, King Crimson, Cream, Rainbow, Floyd, funk, Purple, Piirpauke, classical music, My Dying Bride, folk, Love, Jethro Tull, Iron Maiden …
The disc does not have any death metal or harsh vocals. The sound carries a lot of 70′s influence, and isn’t very powerful by modern standards. Keyboards, piano, and mellotron appear often.”Intro,” for example, features keys alongside double bass and clarinet. “We don’t care what others think,” Åkerfeldt said, “and if the fan’s don’t enjoy it, that’s their problem.” The frontman also said that he’s been tired of “extreme metal” since the 90s, but could not explain why. At this point in time, as far as Opeth is concerned, the death metal sound is over.
“I wanted to make an album like this since my twenties”, Akerfeldt said, adding that exploring these influences further would have been possible sooner had it not been for Opeth’s popular death metal roots. Not a single journalist had a bad word to say about Heritage. Regardless, it’s safe to say that the album will create a stir with its 70′s Prog style.

Kurwa jaki buc, and if the fan’s don’t enjoy it, that’s their problem.
Jakby nie było fani kupują jego płyty i to dla nich tworzy muzykę. Nie podobają mi się takie słowa, wiadomo że tworzy to co w duszy mu gra ale takie wypowiedzi są nie na miejscu.

Therion - 2011-06-10, 12:42

Nienawidzę takich pojebów, którzy mają w dupie fanów. Tak samo jak ten koleś z Toola. Kretyni.
DarkMoonlight - 2011-06-10, 12:47

No właśnie, ja rozumiem że ktoś może być zajebistym muzykiem, zajebiście śpiewać itp ale fani są najważniejsi. To przecież dla ludzi tworzy się muzykę. I takie gadanie mnie tylko zniechęca do tego albumu. Kogoś, kto ma w dupie mnie, ja olewam ciepłym moczem.
semako - 2011-06-10, 12:54

oj tam ja myślę że to Twórca jest niejako "właścicielem" tego co robi, i ma prawo robić z tym co chce. Fani są jedynie odbiorcami, czy się to komuś podoba czy nie. Tzn rozumiem rozgoryczenie po tym jak ulubiony zespół wydaje coś totalnie innego niż to co było wcześniej...
A mnie tam często takie rzeczy cieszą. może album mi wejdzie i zacznę w końcu słuchać Opeth :)

Dymitr - 2011-06-10, 12:57

DarkMoonlight napisał/a:

Kurwa jaki buc, and if the fan’s don’t enjoy it, that’s their problem.
Jakby nie było fani kupują jego płyty i to dla nich tworzy muzykę. Nie podobają mi się takie słowa, wiadomo że tworzy to co w duszy mu gra ale takie wypowiedzi są nie na miejscu.


Bzdura..od paru lat metallica robi muzykę "dla fanów" i wychodzi z tego taka przegotowana kasza... Niech robi dla siebie - będzie bardziej uczciwie !

semako - 2011-06-10, 13:02

właśnie - zgadzam się z tym. takie robienie czegoś dla siebie, nawet nie po myśli fanów, daje czasem dobre efekty, NIN z With Teeth, Garbage z Beautiful Garbage, Radiohead z Kid A i Amnesiac (damn! to najlepsze albumy świata!), no pżeeż! niech nagrywają to co chcą, i teraz może i pojawić się masa hejtu, ale za 10 - 20 lat jak będziemy patrzeć na całą dyskografię to będziemy mówić "nooo ale ten nagły zwrot był zajebisty no nie?" (tak jak ja teraz mówię o tych płytach co je wymieniłem). no raczej!
edgeofthorns - 2011-06-10, 13:07

Ma robić muzykę taką jaką chcą fani? To mija się z celem oryginalnych twórców. Jak chcecie muzyki pisanej z fanami to może Mozila posłuchajcie :P

Malarze, wierszokleci i wielu pisarzy tworzy pod siebie, dla siebie w pierwszej kolejności. Przede wszystkim dla spełniania siebie i swoich wytycznych względem własnego tworu.
Też bym negatywnie reagował jakby "fan" mówił mi, że jest najważniejszy i że mam tworzyć pod jego podniebienie.
A takich jest wielu - sam, bardzo znany z resztą, tekst "skończyło się po kill'em all" mówi sam za siebie.

I mają rację mówiąc, że to nie ich problem tylko fanów. Tłum chciałby, żeby zawsze było "jak jest", albo jak było bez zmian. A z kolei muzycy chcą się rozwijać. Na tym chyba polega progresywność - na dreptaniu dalej.

To jest ich Twórczość, ich dzieło i ich własność. A my jesteśmy tylko fanami, tak na prawdę.

DarkMoonlight - 2011-06-10, 13:07

Spoko niech robi dla siebie ale niech nie daje takich komentarzy, że ma w dupie co fani sobie pomyślą o tym albumie. Ja naprawdę rozumiem, że coś się robi z własnej potrzeby, bo tak mi w duszy gra. Jogu, ja lubię jak zespoły eksperymentują - takie Pain Of Salvation np, nowy album uwielbiam ale chodzi o to, że później pójdę na koncert zespołu, którego frontman powiedział, że nie dba o to, jak nowy album zostanie odebrany.
edgeofthorns - 2011-06-10, 13:11

DarkMoonlight napisał/a:
Spoko niech robi dla siebie ale niech nie daje takich komentarzy, że ma w dupie co fani sobie pomyślą o tym albumie.


To jest w myśl idei - "co sąsiedzi pomyślą?".
Popieramy.












Nie.

semako - 2011-06-10, 13:15

nom - o tym napisał Edżu tuż przed Tobą - pewnie pisaliście jednocześnie - też bym się wkurwiał na fanów marudzących że chcę nagrać coś innego niż im się podoba... no bo większość z nich nawet nie kupi tej płyty, a chcieliby żeby pod nich została zrobiona. A jak idę na koncert to mam gdzieś to co dany artysta o fanach mówi, bo zależy mi głównie na tym żeby usłyszeć to co tam zagra. Pewnie - to miłe jeśli gwiazdy jakoś z fanami współżyją - jakiś tam dialog jest no nie? i pewnie to dodatkowy atut takiego artysty, no ale brak dialogu z fanami w niczym mi nie przeszkadza. Nawet jakieś tam różne wypowiedzi mi nie przeszkadzają.
A co do płyty, to wiadomo, wszystko ewoluuje i nie jest już takie samo jak wcześniej, a to czy nam się bardziej czy mniej podoba, to już - FAKTYCZNIE - nasz problem...
No i lekko problem artysty - wszak z tego czy jego muzyka się "rozchodzi" czy nie zależy to czy na niej zarobi, bo co jak co, to ma chyba znaczenie dla każdego. No ale myślę że artyści robiący dobrą muzykę bez względu na zmiany nie zostaną zostawieni.

DarkMoonlight - 2011-06-10, 13:15

edgeofthorns napisał/a:
Ma robić muzykę taką jaką chcą fani?

Nie taką jak chcą fani, taką jaką ma w duszy i taką na jaką ma ochotę ale niech szanuje ludzi, którzy go słuchają. Tyle!


edgeofthorns napisał/a:
To jest ich Twórczość, ich dzieło i ich własność. A my jesteśmy tylko fanami, tak na prawdę.

Zgadzam się, źle to ująłem w postach wyżej i wyszło jakby artysta miał tworzyć tylko dla fanów. Nie o to mi chodziło;) Jest masa dobrych zespołów projektów która mimo, że tworzy zajebistą muzykę nie ma fanów, bo ludzie się nie znają:D

edgeofthorns - 2011-06-10, 13:24

Myślę, że właśnie to była mowa o tych, co marudzą i wiedzą lepiej jak mają tworzyć ich dzieło.
Z resztą, to chyba fajne oczekiwać i zderzać się z nową wizją Muzyków.

Dymitr napisał/a:

Bzdura..od paru lat metallica robi muzykę "dla fanów" i wychodzi z tego taka przegotowana kasza... Niech robi dla siebie - będzie bardziej uczciwie !


noohoo proste. O to chodzi.

Dymitr - 2011-06-10, 13:30

edgeofthorns napisał/a:
Tłum chciałby, żeby zawsze było "jak jest", albo jak było bez zmian.


Tłum chce,żeby było "tak samo,tylko że inaczej"

edgeofthorns - 2011-06-10, 13:36

No, właściwie to tak.
Natta - 2011-06-10, 13:39

Ej, on nie powiedział że ma w dupie fanów. Nic tak ostrego nie padło z jego ust. Powiedział, że jeśli się fanom płyta nie spodoba, to ich problem. A to co innego. Artysta powinien tworzyć to, co idzie z jego serducha, a nie sugerować się sugestiami fanów. (Ewentualnie powinien brać do serca konstruktywną krytykę i rady, by być coraz lepszym - ale nigdy nie odpowiadać na tę krytykę). Bo przecież fani lubią go za to, co ON wymyślił, a nie za to, że artysta tańczy jak mu się zagra. O to ma chodzić.

A porównywanie Majkiego do MJK uważam za chybione.. Bo Maynard to czasami potrafi strasznie ostro zjechać fanów, a Majki tylko napisał, że jak komuś się nie podoba, to jego problem :D A i zachowanie jednego i drugiego na koncertach jest diametralnie różne. Zresztą w przypadku ich obu mam w głębokiej rzyci co oni powiedzą o fanach, najważniejsze żeby tworzyli tak zajebistą muzykę jak poprzednio. Dobre podejście do fanów to dodatkowy plus, jasne. Ale jeśli muzyka broni się sama, to nie ma się co przejmować że artysta jest bucem. Wystarczy, że robi dobrą muzykę.

Rob - 2011-06-10, 15:08

Ktos kiedys rzekl "Muzyka jest szczera, jeśli jest w pełni eksperymentalna." i ja sie z tym zgadzam w 100%, jesli ktos nie tworzy zgodnie ze swoim sumieniem, sercem, tworzac jednoczesnie muzyke ktora nie sprawia mu radosci (to wiadomo ze i dla kasy, czasami pod dyktando wytwórni) nie jest prawdziwym artysta, np. Lady Gaga czy Motorhead. Oczywiscie mnie to nie przeszkadza, liczy sie ze trzyma to poziom ktory mi odpowiada, nawet jesli jest to totalne dno.
Angie - 2011-07-26, 21:40

http://www.youtube.com/watch?v=5f1nIzdbQJs

I co sądzicie?

Therion - 2011-07-26, 22:47

Gitary jak w Baroness.. a i wokal strasznie kojarzący się z lotus eater. Dziwne.
Rob - 2011-07-26, 23:16

Dajcie mi line do mp3 :<
Natta - 2011-07-27, 11:21

http://stereogum.com/7667...ing-the-chapel/ tu w lepszej jakości

A jak mi się podoba.. całkiem całkiem... tylko ten motyw z dziwnym basem jakoś tak... ogólnie to kojarzy mi się bardzo z the lotus eater, ale bardziej pachnie latami 70. i w ogóle jest takie ciekawe i nowe... całkiem sympatycznie to brzmi.

Therion - 2011-07-27, 12:36

Nie wiem gdzie Ci tam pachną lata 70te :) Trochę na siłę chyba wrzucasz. ALe ja się nie znam
Dymitr - 2011-07-27, 13:08

Therion napisał/a:
Nie wiem gdzie Ci tam pachną lata 70te :) Trochę na siłę chyba wrzucasz. ALe ja się nie znam


Oj te hammondy troszkę robią klimat lat 70 tych...ale w sumie tylko hammondy

Natta - 2011-09-26, 10:47

Słuchał ktoś nowej płyty już?
edgeofthorns - 2011-09-26, 10:57

Tak.
Natta - 2011-09-26, 11:03

I jak?
edgeofthorns - 2011-09-26, 11:06

Nie pamiętam. Wplotłem w playlistę i poszedłem spać.
Ale wyrywkowo okej :P

Natta - 2011-09-26, 11:22

:rotfl:
Therion - 2011-09-26, 11:37

Ja słuchałem, nie podoba mi się.
Natta - 2011-09-26, 12:05

Mi się podoba, aż mnie to zaskoczyło :DD
Therion - 2011-09-26, 14:37

Nie ma na tej płycie żadnego kawałka do którego chciałbym wrócić, praktycznie nic nie zostało mi w głowie po przesłuchaniu. - zatem zaorać tę płytę. Oczywiście, mógłbym pobawić się w Joga i może za którymś razem uznałbym że to arcydzieło - ale szkoda czasu.
Natta - 2011-09-26, 14:47

A ja na początku miałam dziwne wrażenia, ale miałam ochotę włączyć płytę drugi raz. A potem trzeci i czwarty. Uwielbiam zakończenie "Folklore", ale cała płyta dla mnie jest super. Zmienili totalnie klimat, ale mimo wszystko słychać że to jest stuprocentowy Opeth. I tylko tego growlu mi trochę szkoda, ale może i dobrze się stało. Mikuś już młody nie jest, może mu gardziołko szwankuje, a może growl naprawdę by nie pasował do takiego albumu.

Fajnie że jest dużo jazzu, Mike nawet w paru momentach śpiewa w ostrej jazzowej stylistyce :)

semako - 2011-09-26, 15:03

brzmi zachęcająco. chyba pobawię się w joga i posłucham. kiedyś. :D
Weronika - 2011-09-26, 16:33

podoba mi się tak jak natcie zakonczenie folklor i cały the devils orchad, muszę się jeszcze wsłuchać w resztę.
Angie - 2011-09-26, 18:48

Therion napisał/a:
Nie ma na tej płycie żadnego kawałka do którego chciałbym wrócić, praktycznie nic nie zostało mi w głowie po przesłuchaniu. - zatem zaorać tę płytę. Oczywiście, mógłbym pobawić się w Joga i może za którymś razem uznałbym że to arcydzieło - ale szkoda czasu.


Hmm, mogłabym się pod tym podpisać.

Earanil - 2011-09-26, 21:39

Przesłuchałem wnikliwie ze dwa razy, jest mi obojętna w sumie, trochę raziło mnie brzmienie wokalu, niby wzorowane na sewentis, ale wtedy nawet o wiele lepiej to brzmiało, tutaj to było jakieś takie nie wiem - płaskie?
Therion - 2011-09-26, 22:22

Po prostu wokal jest coraz słabszy w Opeth.. coś się dzieje nie tak z Mikelem.
Natta - 2011-09-26, 22:36

Nie wydaje mnie się. Mike pokazał jak zwykle klasę jeśli chodzi o jakość wokalu. Jest nawet pewien progres. Tylko partie wokalu są dziwnie rozpisane... to jest w sumie słabszy punkt tej płyty.
Therion - 2011-09-26, 23:10

To że są dziwnie rozpisane.. myślisz że to przypadek ? czy chęć zatuszowania tego, że Mike się wypala ?;) taki zespół jak Opeth nie zrobiłby dziwnych wokali jakby nei musiał. Tak mi się wydaje.
edgeofthorns - 2011-09-26, 23:31

Therion napisał/a:
taki zespół jak Opeth nie zrobiłby dziwnych wokali jakby nei musiał.


To jest bardzo mainstreamowe myślenie... :D

Natta - 2011-09-26, 23:39

Therion napisał/a:
To że są dziwnie rozpisane.. myślisz że to przypadek ? czy chęć zatuszowania tego, że Mike się wypala ?;) taki zespół jak Opeth nie zrobiłby dziwnych wokali jakby nei musiał. Tak mi się wydaje.


Nie. Wokal jest OK. Sam wokal jest bardzo dobry i to słychać na tej płycie. Rozpisanie wokalu to linia melodyczna. Akurat nie rozpisali jej tak, żeby tłumiła możliwości Majkiego, więc słychać je bardzo dobrze. Chodziło mi o partię wokalu w sensie stricte ścisłym. Zapis nutowy, nie wiem jak to inaczej określić ;)

Therion - 2011-09-26, 23:58

Dla mnie jego śpiewanie jest tylko i wylacznie miernym nawiazaniem do zajebistosci na Damnation. Tutaj jest tragedia.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group