ja miałem 6kę z angielskiego w gimnazjum. i nie słuchałem niczego konkretnego. za to jak byłem w LO to miałem samych technojebów na klasie czaicie! a ja jako jedyny trzaskałem rocka i metal! to było coś! prześladowali mnie chuje! fak'em all!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
APOKALIPTYKA W JAHOWYM RANKINGU MAAAAAAAAAAAA :
4/10 A więc nie szaleje jak dla mnie.. W sumie to przesluchałam jedną tylko płytę i spodobaly mi się 2 piosnki - oczywiście nie pamiętam jak się zwią.. hmm... czyli nic ambitnego skoro nie były warte zapamiętania...
Nie moja bajka. choć 4 to już całkiem dużo jak u mnie
Obwisłe cyce! O_O No ładnie, no ładnie. To tak trochę smuteczek, foch trochę, a trochę totalne zdołowanie! Poza tym to amfibrach jest - miałam takie pojęcie na literaturoznawstwie. Coś z grecką poezją, ale za cholerę nie wiem co.
Moje liceum było jakieś takie popowe po prostu. A ja miałam super fajną paczkę rockową międzyklasową - jak Wy w sumie!
Jaha - no to i tak spoko! xD
Moje liceum było jakieś takie popowe po prostu. A ja miałam super fajną paczkę rockową międzyklasową - jak Wy w sumie!
U nas w czwartym to popo-techno-hiphopo-słuchacze czuli się wyobcowani mieli na korytarzach wyznaczony tor po którym mogli chodzic (czerwona linia 20 cm od ściany), musieli nosic jednakowe kaftany z opaską na ramieniu z symbolem Mayday, na kartkówkach na start mieli dwie oceny niżej itd. Co my ich z Jogim lubiliśmy gnębic, to były czasy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum