• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Rejestracja • Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Swallow The Sun
Autor Wiadomość
DarkMoonlight 
Zespół RR!!!


Last.fm: evanescenek
Numer buta: 45
Wiek: 37
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1071
Skąd: Nowy Sącz
Wysłany: 2010-02-02, 12:40   

coś specjalnie dla Domina;)
_________________
 
 
REKLAMA

Last.fm: evanescenek
Numer buta: 45
Wysłany: 2010-02-02, 13:32   

 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 13:32   

Ach widać z zespołem Swallow The Sun zacząłem się poznawać z dupy strony bo od pierwszego albumu "The Morning Never Came" który po przesłuchaniu chyba dwa czy też trzy razy mnie lekko zniechęcił. Nie pasował mi wokal (growl) który był wg mnie wymuszony i nienaturalny, potem popłynąłem z nurtem użytkowników RR i posłuchałem "New Moon" i gdzieś tam wcześniej jest opis moich wrażeń, które jakoś szczególne nie były. I w sumie z albumem "New Moon" ciągle mam na bakier, próbowałem niedawno go posłuchać, no i posłuchałem ale odczucia się wielce nie zmieniły. No ale... StS mają w swej dyskografii 4 albumy. Najpierw zacznę od "Hope".

"Hope". Zacząłem od linka z YT do utworu Don't Fall Asleep który mi się bardzo spodobał. Do takiego stopnia w niego wsiąkłem że zamówiłem sobie albumik "Hope" i zaczęło się. Album na początku był fajny... przez pierwsze dwa, trzy odtworzenia, ale później stał się jednym z najlepszych krążków doom metalowych jakie słyszałem. I wcale nie jest to objaw klakierstwa, choć pewnie niektórzy takie wnioski już wysnuli. Mam to serdecznie głęboko w dupie i upajam się wręcz dźwiękami tego albumu. Co tu jest najlepsze to chyba każdy wie. Mikko Kotamäki to kurwa zajebisty wokalista, dla mnie stoi na równi z Akerfeldtem i Renske jeśli chodzi o klimatyczne odmiany metalu. Kolo ma idealny czysty wokal. Super pasuje on do muzyki, do tych "wolniejszych", lżejszych fragmentów, tych katatoniowych że tak powiem. Dalej growl mi sie kompletnie spodobał, jakos nie zauważam tego ... wymuszenia które towarzyszyło mi na początku spotkań z twórczością tej grupy, ba nabrał on głębi i super komponuje się z czyściochem Mikko. No ale to jeszcze nie koniec Mikko jako weteran chyba ze dwóch zespołów black metalowych potrafi ostro zaskrzeczeć... kurde to określenie brzmi śmiesznie ale jak inaczej to nazwać. Wszystkie te wokale się super ze sobą komponują... budują nastrój od senności (Don;t Fall Asleep), przez mrok (Doomed to Walk the Earth) po furię, wściekłość (The Hours of Despair). Muzyka też nie ma żadnych minusów... kompletnie zero. Na albumie są wręcz black metalowe jazdy (The Hours of Despair), są potężne mozolne riffy które mrożą krew w żyłach (Doomed to Walk the Earth) ale i wspaniałe, piękne, delikatne fragmenty (Too Cold For Tears). Te wszystkie utwory tworzące tak różne nastroje łączą sie w jedną całość, ciezko jest przesłuchać album omijając jeden czy dwa kawałki. Ja tak nie mogę... gdy tak zrobię czegoś mi brakuje, coś jest nie tak. No ale mam trzy ... no cztery ulubione. Pierwszym jest podobno "najgorszy" w historii Swallow The Sun utwór "Don't Fall Asleep". Genialne gitary na wstępie, istna ściana dźwięku z fajnymi klawiszowymi tłami, no i wokal Mikko... no kurwa takiego klimatu to chyba żaden kawałek na tej płycie nie wprowadza... mnie ciary przechodzą... :DD Jak kolo śpiewa:
Don't fall asleep
To the weeping of the birds
Don't fall asleep
In this room of the fallen

Don't fall asleep
To the breathing of the walls
Don't fall asleep
In this room of loss
Don't fall asleep
In the arms of dead air
Don't fall asleep
In this symphony of the damned

to jest kurde magia... absolutnie hahahah.
Kolejny to "The Justice of Suffering"... potężne gitary na początek, potem growl, marszowy rytm i potem refren który śpiewa Jonas.. po "Don't Fall Asleep" to chyba najlepszy na tym albumie kawałek... Jonas potrafi tak zaśpiewać że aż cos sie robi, a puście sobie do na słuchawach w nocy... Kolejny kawalek "Too Cold For Tears"... lekki, niepokojący z genialną lekko ambientową końcówką... on trwa ponad 9 minut i jest to jazda na całego coś nieopisanego. "Doomed to Walk the Earth" to znowu najbardziej ponury song z tym albumie, jeżeli ktoś puści sobie go, na spacerze, w nocy idąc koło lasu, na słuchawkach to proponuje wziąć pampersy bo można sie posrać ze strachu hehe... nie może aż tak złowieszczo nie jest ale wrażenia są gwarantowane, a obczajcie co się dzieje ze tym utworem z 4 minucie. Wchodzi piękny żeński wokal na spółę z growlem Mikko i potem ta końcówka... orgazm hahahaha. Podsumowując Album wybitny i kto twierdzi że jest slaby czy coś niech połyka hahah (to taki żarcik na koniec :P ) 10000/10


"Ghosts Of Loss".
Oj ta płyta jest jak dla mnie trudną przeprawą. W sumie już zdobyła moje względy hehe, ale ciągle w nią się wgryzam. Powodem jest na pewno to że album ten jak to już niejedna osoba zauważyła jest bardziej rozbudowany i kompozycyjnie urozmaicony. W sumie nie ma na nim jakich jednolitych kompozycji jak na "Hope", tu w jeszcze większym stopniu potężne gitary zcierają się z delikatnymi partiami. A zacząłem znajomość z tym albumem od linka otrzymanego od Angie do utworu "Fragile"... i od razu mogę powiedzieć że mnie zdobył ten kawałek. Jest na nim masa czystych wokali Mikko, jest wręcz i tu pewnie napiszę herezję dla niektórych z Was nu metalowa budowa utworu. Czyli czysto zaśpiewana zwrotka i growlowy refren hehe... ale wierzcie mi to nie jest aż tak bardzo uwłaczające porównanie jak Wam się wydaje... Owy kawałek jest chyba jednym z najlepszych na tym wydawnictwie. Ale pierwszym utworem na płycie jest monumentalny "The Giant" który jest wery ciekawy i wciągający, jest to na pewno zasługa m. in jego długości bo ok 12 minut takiej muzy robi wrażenie. Ogólnie powiem że "Ghosts Of Loss" jest bardziej żywym krążkiem niż "Hope", nie chodzi mi tu o jakieś wesołe, skoczne utowry ale o bardziej agresywne riffy, wokale, Mikko czasami wręcz warczy do mikrofonu, wydziera się jak szalony czego można doświadczyć w "Descending Winters" czy też w drugiej części utworu "Gloom, Beauty And Despair". I ten kawałek jest dla mnie trochę dziwny. Chyba nie zadziwi nikogo jak powiem że początek tak fenomenalny, nastrojowy, klimatyczny oprawiony jest dość że tak powiem niecodziennymi wokalizami. Osobiście kojarzy mi sie to z wokalistami nurtu depresyjnego black metalu, taki szepto-skrzek hehe...ale już po ok 4 minutach wszystko wraca do normy, wchodzą potężne riffy, głeboki growl Mikko i jest cacy, choć nie twierdzę że początek jest zły, ale raczej dość osobliwy hehe. Album jak to w przypadku "Hope" było kończy fenomenalna kompozycja "The Ship". Posępne gitary, growl i genialny fortepian gdzieś tam w tle... co jest na prawdę super nastrój, takie lekkie, delikatne jak krople uderzenia fortepianu (mniej więcej oczywiście). Cały utwór jest najbardziej mozolnym kawałkiem... ale jak zwykle kończy się genialnie. Co tu jeszcze bedę pisał. Album tez wspaniały ale do "Hope" wg mnie mu brakuje... brakuje mu tej jednolitości, tego sennego charakteru... dlatego też ten nowszy krążek ciągle pozostaje moim faworytem. ocena... jeśli już muszę to 9/10
Ostatnio zmieniony przez Dominik 2010-02-02, 15:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pepuś 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/MHarris
Wiek: 33
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 1266
Wysłany: 2010-02-02, 22:47   

Dominik napisał/a:
Mikko Kotamäki to kurwa zajebisty wokalista, dla mnie stoi na równi z Akerfeldtem i Renske jeśli chodzi o klimatyczne odmiany metalu. K


Oczywistość. Świetny growl, porządny skrzek, a i czysty wokal sobie wyrobił już doskonale.

Dominik napisał/a:
"najgorszy" w historii Swallow The Sun utwór "Don't Fall Asleep"


+1. Lubię plusować sam siebie!

Dominik napisał/a:
nie może aż tak złowieszczo nie jest ale wrażenia są gwarantowane, a obczajcie co się dzieje ze tym utworem z 4 minucie. Wchodzi piękny żeński wokal na spółę z growlem Mikko i potem ta końcówka... orgazm hahahaha.


+1.

Dominik napisał/a:
"Fragile"... i od razu mogę powiedzieć że mnie zdobył ten kawałek. Jest na nim masa czystych wokali Mikko, jest wręcz i tu pewnie napiszę herezję dla niektórych z Was nu metalowa budowa utworu.


Na stos!

Dominik napisał/a:
Ogólnie powiem że "Ghosts Of Loss" jest bardziej żywym krążkiem niż "Hope", nie chodzi mi tu o jakieś wesołe, skoczne utowry ale o bardziej agresywne riffy, wokale, Mikko


Jak dla mnie ten krążek ma funeral doomowy posmak. Brzmi jak troszeczkę(tylko ociupinkę) żywsze Ataraxie przez długą część płyty.

Dominik napisał/a:
Album jak to w przypadku "Hope" było kończy fenomenalna kompozycja "The Ship". Posępne gitary, growl i genialny fortepian gdzieś tam w tle... co jest na prawdę super nastrój, takie lekkie, delikatne jak krople uderzenia fortepianu (mniej więcej oczywiście). Cały utwór jest najbardziej mozolnym kawałkiem... ale jak zwykle kończy się genialnie


TOP 3 ich utworów. Miazga.

Moje ocenki bo chyba jeszcze nie dawałem:
2003 - Out This Gloomy Light - 7/10
2004 - The Morning Never Came - 9/10
2005 - Ghosts Of Loss - 10/10
2007 - Hope - 9/10(zgadnijcie przez jaki utwór :rotfl: )
2008 - Plague Of Butterflies - najlepsza doomowa suita ever - 9/10
2009 - New Moon - 8,5/10
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 22:53   

Cytat:
Osobiście oceniłbym tak albumy:
TMNC - 4,5/5
GoL - 4,5/5
Hope - 4/5
PoB - 4/5


Dawałeś...

Cytat:
Jak dla mnie ten krążek ma funeral doomowy posmak. Brzmi jak troszeczkę(tylko ociupinkę) żywsze Ataraxie przez długą część płyty.


Ehem.... :oczy: WTF jest Ataraxie? ahahahahaha

Pepuś napisał/a:
+1. Lubię plusować sam siebie!


tak jak wyrywać zdania z kontekstu :P
 
 
Pepuś 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/MHarris
Wiek: 33
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 1266
Wysłany: 2010-02-02, 23:07   

Dominik napisał/a:
Dawałeś...


Ale się zmieniły.

Dominik napisał/a:
tak jak wyrywać zdania z kontekstu :P


No dlatego wyrwałem je, by nadać mu sens jaki ja bym mu nadał.

Dominik napisał/a:
Ehem.... :oczy: WTF jest Ataraxie? ahahahahaha


http://www.youtube.com/wa...feature=related Obczaj od 7;50 do końca, jak dla mnie podobnie to brzmi troszku (w kwestii bardzo wolne partie + niemalże deathowe)
Ostatnio zmieniony przez Pepuś 2010-02-02, 23:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 23:20   

Pepuś napisał/a:
No dlatego wyrwałem je, by nadać mu sens jaki ja bym mu nadał.


Wiem Ty manipulatorze hahahaha

Pepuś napisał/a:
http://www.youtube.com/wa...feature=related Obczaj od 7;50 do końca, jak dla mnie podobnie to brzmi troszku (w kwestii bardzo wolne partie + niemalże deathowe)


Słuchając tego utworu przekonałem się do dwóch rzeczy. 1. że masz w tym wypadku rację, coś w tym jest, choć aż tak bardzo wytrwałym doom słuchaczem nie jestem, więc tą ocenę zostawiam Tobie. 2. Funeral Doom Metal nie jest dla mnie :rotfl:
 
 
Pepuś 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/MHarris
Wiek: 33
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 1266
Wysłany: 2010-02-02, 23:31   

Dominik napisał/a:
Wiem Ty manipulatorze hahahaha


Rozgryzłeś mnie. DamnIT.

Dominik napisał/a:
Słuchając tego utworu przekonałem się do dwóch rzeczy. 1. że masz w tym wypadku rację, coś w tym jest, choć aż tak bardzo wytrwałym doom słuchaczem nie jestem, więc tą ocenę zostawiam Tobie. 2. Funeral Doom Metal nie jest dla mnie :rotfl:


Funeral jest baardzo trudno przyswajalny. Pasuje idealnie przed snem haha albo na całkowitą zamułe, jak widać po moim last.fm też nie nabijam go za wiele :d
_________________
On - najmędrszy, on - wybraniec,
Gałgan z brzydką mordą psa
Poznał taniec, poznał taniec,
Hopsa, hopsa, hopsasa!!!
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 23:36   

Pepuś napisał/a:
Funeral jest baardzo trudno przyswajalny. Pasuje idealnie przed snem haha albo na całkowitą zamułe, jak widać po moim last.fm też nie nabijam go za wiele :d


Szczerze powiem, że gdyby Swallow The Sun, nie miał w swojej muzyce tyle melodii, tych delikatnych współczesnokatatoniowych fragmentów (Too Cold For Tears) no i w końcu takie wokalisty jak Mikko to raczej byłby to zwykły zespół do którego bym raczej ucha nie przyłożył. Wiem, że odarłem ich z tego co jest własnie w nich szczególne ale taka wg mnie jest prawda. I raczej nie mógłbym słuchać rzeczy które są tak wolne i przytłaczające jak ten Ataraxie :P
 
 
Pepuś 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/MHarris
Wiek: 33
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 1266
Wysłany: 2010-02-02, 23:52   

No wiadomo, całkowicie odhumanizowana muza, ale na koncertach musi być fajnie od dudnienia i tego ciężaru, pewnie jakiś trans jest : )

Cytat:
Szczerze powiem, że gdyby Swallow The Sun, nie miał w swojej muzyce tyle melodii, tych delikatnych współczesnokatatoniowych fragmentów (Too Cold For Tears) no i w końcu takie wokalisty jak Mikko to raczej byłby to zwykły zespół do którego bym raczej ucha nie przyłożył


Zabierz im jeszcze dobre partie perkusisty i już w ogole nie bedzie niczego!
_________________
On - najmędrszy, on - wybraniec,
Gałgan z brzydką mordą psa
Poznał taniec, poznał taniec,
Hopsa, hopsa, hopsasa!!!
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 00:02   

Pepuś napisał/a:

Zabierz im jeszcze dobre partie perkusisty i już w ogole nie bedzie niczego!


Do tego to trzeba by Kononowicza :DD

Cytat:
No wiadomo, całkowicie odhumanizowana muza, ale na koncertach musi być fajnie od dudnienia i tego ciężaru, pewnie jakiś trans jest : )


Czy ja wiem, nigdy nie byłem na koncercie doom metalowej kapeli i chyba ciężko byłoby mi go przetrwać jeżeli grałby tam np jakiś zespół który prezentuje swoją twórczość na podstawie jednego riffu trwającego 11 minut hahaha
 
 
Pepuś 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/MHarris
Wiek: 33
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 1266
Wysłany: 2010-02-03, 00:34   

Dominik napisał/a:
Czy ja wiem, nigdy nie byłem na koncercie doom metalowej kapeli i chyba ciężko byłoby mi go przetrwać jeżeli grałby tam np jakiś zespół który prezentuje swoją twórczość na podstawie jednego riffu trwającego 11 minut hahaha


Haha, aż tak źle to nie ma nawet w funeral doomie. Za to w dronie, np na Sunn o))) ludziom nosy krwawią od tego buczenia, haha.
_________________
On - najmędrszy, on - wybraniec,
Gałgan z brzydką mordą psa
Poznał taniec, poznał taniec,
Hopsa, hopsa, hopsasa!!!
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 00:36   

Pepuś napisał/a:
Za to w dronie, np na Sunn o))) ludziom nosy krwawią od tego buczenia, haha.


:rotfl: :rotfl: :rotfl: buahaha mnie by z pewnością łeb eksplodował ... dźwięk jak zepsuta pralka Frania ::DD

[ Dodano: 2010-02-03, 17:13 ]
_________________________________________________________________

"The Morning Never Came".

To już moje trzecie podejście do tego krążka i chyba wydaje mi się, że zgłębienie go w stopniu który pozwoli mi go polubić tak jak dwa środkowe albumy StS jest niemożliwe. Całą noc słuchałem tego albumu i serio słuchałem a nie puściłem album i zasnąłem przy nim jak to czasami bywa. Przeleciał chyba z 5 razy za nim powiedziałem dość i poszedłem spać, wcześniej też go sobie puszczałem i w sumie nawet teraz go słucham, tyle że nie jest to ten sam materiał pod względem "zajebistości" jaki uświadczyłem na "Hope" i "Ghosts of Loss". Na tym albumie podoba mi się ok 4 utworów czyli połowa. Pierwszy to "Through Her Silvery Body" ze świetnymi gitarami na początku i kurde chyba najbardziej wściekłym wokalem Mikko w całej dyskografii... jego głos brzmi tu potężnie, złowieszczo hehe, morderczo ... nie ma w nim żadnego mistycyzmu jest za to brutalność i bezwzględność... bardzo dobry kawałek z, powtórzę się, genialnymi partiami gitar które wrzynają się w umysł. "Swallow" to kolejny bardzo dobry utwór, z świetną melodią która od początku prowadzi słuchacza w wspaniały dalszy fragment utworu, by w środku wybuchnąć furią i wściekłością... zajebioza. "Hold This Woe" to znowu utwór w którym jest trochę czystych wokaliz, których niestety nie ma za wiele w całym krążku, ten utwór jest delikatniejszy, mimo ciężkich gitar na początku potem łagodnieje, staje się senny po czym znowu wybucha... No i jak to już zwykle bywa na koniec panowie dali znowu super kawałek, tytułowy "The Morning Never Came" to ekstra utwór który jest w sumie najdłuższy i najbardziej chyba zróżnicowany, czysty wokal Mikko brzmi tu bardzo że tak dziwnie powiem młodo hehe... przez ostatnie 40 sekund to jest normalnie geniusz, to "solo" po prostu niszczy. Reszta utworów jakoś specjalnie mnie nie ogrzała ani nie schłodziła... nie zauważyłem w nich cudów ani jakiegoś badziewia tak więc ocena będzie 7,5/10

[ Dodano: 2010-02-04, 13:56 ]
Cytat:
No i dobra.... posłuchałem już trochę tej płyty. Nawet dziś mi towarzyszyła w słuchawkach mojego mp3 i co? I jedno wielkie nic! Jeszcze ok 5 lat temu wyłbym z zachwytu, rozpływał się przy każdym dźwięku tego wydawnictwa bo jest to dobry album, jest taki jak powinien być czyli mroczny, wolny, gdy trzeba to agresywny, jest growl, jest czysty śpiew, jest nawet black metalowe napierdalanie w najlepszym moim zdaniem na płycie "Lights On The Lake (Horror Pt. III)" ale to niczego u mnie nie zmienia, bo to nie moje klimaty są... No moze i moje bo mam za sobą kilka lat słuchania takich rzeczy ale chyba przeminęły. Od czasu do czasu lubie słuchać takich rzeczy, ale raczej zachwytów nad tym nie będzie. I tak pierwszy kawałek jest ok... mocny z blackowym wokalem , pierwszy raz słysząc go pomyślałem że słucham jakiejś innej kapeli, potem jest "Falling World" którego riffy, raczej ich brzmienie bardzo przypominają to zawarte na "Discouraged Ones" Katatonii. "Sleepless Swans" mnie kompletnie nie powalił, ba nawet mi się nie bardzo podoba. Trochę nudzi ... :/ , "...And Heavens Cried Blood" jest spoko, fajny, klimatyczny, ale za to chyba dla mnie najlepszym na spółę z innym o którym zaraz wspomnę kawałkiem jest "Lights On The Lake (Horror Pt. III)". Utwór w którym na wokalu jest pani z Silentium (tak?), jest tu wszystko, delikatność, ciężar i moc black metalowa która niszczy góry.... bardzo dobry utwór... Ten drugi to tytułowy "New Moon" (niefortunna nazwa w dzisiejszych czasach hehe), bardzo melodeathowy tek kawałek, ale bardzo fajnie buja, ma super klimat, ma oba rodzaje wokaliz plus ten zajebisty refren... no i gitary katatoniowe... no super. "Servant Of Sorrow" - w tym kawałku bardzo mi się spodobał ten spokojny fragment w środku utworu... szkoda że ta mroczna doomowa moc mi go trochę psuje... i na koniec "Weight Of The Dead" który też jest fajnym kawałkiem ale wg mnie nie wyróżniającym się za bardzo. Podsumowując, wiem że dostanę nożem sprężynowym w plecy od Angie ale album wg mnie jest dobry ale bez fajerwerków, niczym mnie oprócz tych dwóch utworów i kilku fragmentów nie zaskoczyło i nie porwał. Dlatego moja ocena to 6,5/10 no moze 7/10


I to są moje słowa... kurwa no haha... sytuacja się 180 stopni ... przez ostatnie dwa dni słucham "New Moon" i uwielbiam ten krążek... genialny jest, ba nawet nie wiem czy nie wyprzedził w moim prywatnym rankingu płytę "Ghosts Of Loss"... kurde nie wiem co mam pisać, mam pomysł przeczytajcie ten tekst wyżej o we wszystkie negatywne uwagi wstawcie określenia ekstazy i będziecie wiedzieli jaki mam teraz stosunek do tej płyty.... tak jak pisałem że Katatonia nagrała album roku w 2009, tak teraz wydaje mi się że StS stoi na tym samym podium co Jonas i spółka... ahhhh
Ostatnio zmieniony przez Dominik 2010-02-03, 17:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-28, 00:44   

Słucham sobie teraz Swallow the sun kawałka "Solitude" który jest coverem Candlemass i później puściłem sobie oryginalną wersję... kurde wiecie jakie mnie naszły refleksje? Kurwa wersja StS jest lepsza haha... serio. Dla mnie brzmi trochę lepiej niż oryginał, wiem że mówię herezje dla niektórych ale Sir Albert Witchfinder z Reverend Bizarre po prostu zabił wokalem, wg mnie przewyższył tym wykonaniem Messiaha Marcolina. Wersja Candlemass ma jedynie lepszy klimat... znaczy ten brudny, piwniczny klimat, ale jako całość dla mnie przegrywa z StS. Teraz Wy... niżej obie wersje... która lepsza?


Candlemass - Solitude


Swallow the sun - Solitude (Cover)
 
 
Angie 
Dwulicowiec


Last.fm: angie185
Numer buta: 38
Ulubiony muzyk: Renkse/Kotamaki
Wiek: 34
Dołączyła: 25 Lut 2009
Posty: 3645
Skąd: Nałęczów
Wysłany: 2010-02-28, 00:58   

Z całym szacunkiem dla Candlemass, ale wersja StS jest ciekawsza zdecydowanie! Głównie dlatego, że wokalnie bardziej mi odpowiada no i samo brzmienie o niebo lepsze...
_________________
Practice safe sex - go fuck yourself.

 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-28, 01:09   

Wiesz Candlemass nagrywali w 1986 roku, StS nagrywali w 2005 roku ten Cover więc nie dziwne że brzmienie jest nie takie całkiem idealne u Szwedów, ale racją ciekawsze jest wykonanie StS.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

| | Darmowe fora | Reklama
Darmowa reklama, reklama za free, reklamy za darmo

Metal Top - 100