Gothic Metal. Tego sie po Katatonii nie spodziewalem. Idle Blood i The Longest Year jak dla mnie wlasnie ciagna te plyte. Liberation jest zerrzniete z Deliverance Opetha,zwlaszcza wstep.Najwieksza wada plyty,jest fakt,ze wiekszoc utworow brzmi tak samo,w kolko jeden schemat.Jednak melancholia poraza,wokal jak zawsze genialny i ksiazeczka zajebista. 7/10 jest naprawde dobrze.
_________________ Grałbym bluesa, gdybym potrafił. Ale nie potrafię, więc gram metal
REKLAMA mommy
Last.fm: Karharoth
Dołączyła: 16 Mar 2009 Posty: 2927
Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Wiek: 33 Dołączyła: 16 Mar 2009 Posty: 2927 Skąd: Kętrzyn/Gdańsk
Wysłany: 2009-11-18, 12:23
Karharoth napisał/a:
Liberation jest zerrzniete z Deliverance Opetha,zwlaszcza wstep.
Ja tam się podobieństwa może i doszukałam, ale bardzo, bardzo odległego. Posłuchaj sobie "Devouring in the feeble" Bloodbath, to zobaczysz, z czego rżnęła Katatonia.
Cytat:
Najwieksza wada plyty,jest fakt,ze wiekszoc utworow brzmi tak samo,w kolko jeden schemat.
Przesadzasz Waść.. moim zdaniem kawałki są nieco bardziej zróżnicowane... Fakt że nie wybija się z nich jakiś bardziej przebojowy, ale jako całość tworzą niesamowicie spójny pod względem klimatu album. Spójność to dla mnie nie wada. Ale jak tam sobie uważasz
_________________
Ostatnio zmieniony przez Natta 2009-11-18, 12:24, w całości zmieniany 1 raz
Bo to rozciapanie to rowniez zaleta,wlasnie taka jak to ujelas.Wad jak i zalet jest duzo wiecej ale jesli mam byc szczery mam w dupie rozpisywanie sie,nie mam czasu na to.
[ Dodano: 2009-11-18, 14:49 ]
Zapomnialem o New Night,jedyny twor na plycie ktory ocenie maksymalnie,piekna sprawa.
_________________ Grałbym bluesa, gdybym potrafił. Ale nie potrafię, więc gram metal
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-23, 18:15
No i wreszcie... prawie po miesiącu zmagań z płytą Katatonii "Night Is The New Day" zawartość tego krążka do mnie dotarła. Wreszcie złapałem nastrój by móc posłuchać z przyjemnością ich muzyki, wiedziałem że album chyba będzie dobry, bo zawsze lubiłem taką muzykę ale zazwyczaj muszę mieć na nią nastrój, musi być taki dzien kiedy mi ona wejdzie, kiedy mi się spodoba i kiedy bedę miał przyjemność z jej słuchania... no i nastąpił on dziś. Przesłuchałem ją dzis już 6 razy i ciągle leci, sączy się z głośników. I w sumie cały album uwazam za bardzo dobry, ma momenty bardzo fajne ale ma takze momenty genialne. Wiem że dużo mówiłem na wstępie, w szałcie że jest podobna do Opeth "Damnation" (i się z tego nie wycofuje), ale te podobieństwa poszły w niepamięć, już nie odnoszę takiego wrażenia przy każdym przesłuchaniu... po prostu cieszę się muzyką nie zwracając uwagi na takie rzeczy. No i tak, nie bede tu wymieniał po kolei każdego utworu umówimy sie to jest bezsensu w przypadku płyty która tworzy całość. Jak dla mnie oprócz znanego już wcześniej kawałka "Forsaker", który nawiasem mówiąc jest jednym z najlepszych na płycie, nie da się tej płyty słuchać inaczej niż w całości. Ja nie potrafię wyjąc jednego kawałka i słuchać go np w innej kolejności czy nie słuchać któregoś utworu z środka... Wymienię tylko te utwory przy których można się nawet rozmarzyć pierwszy to "The Longest Year", wolny na elektronicznym samplu, bardzo mroczny w lekko orkiestrowym tłem i mocnym refrenem... super rzecz, potem piękny "Idle Blood" o którym już kiedyś mówiłem odnośnie porównań i o których teraz nie wspomnę hehe... ten jest cudnym utworem, gitara akustyczna, tło w postaci pięknych plam klawiszowych... a gdy słyszę refren w którym Jonas śpiewa
"The love for life once bright
out of sight
a burning fuse
the only flame I have
fate's spiral down this curve
shall only serve
the seeds growing my misery
These wounds kill time
my struggle sublime
idle the blood
a black state of mind
all dreams left behind."
To aż sie coś robi... jeden z najlepszych na płycie jak nie najlepszy kawałek. Next. "Nephilim" to takze mistrzostwo, najbardziej dołujący i najbardziej mroczny kawałek jaki udało sie zrobić Katatonii na tym krążku... zaczyna sie mroźnym intrygującym riffem, który przeszywa mnie na wskroś, potem lekkie dźwięki i znowu ten cierpiący przeraźliwy riff... ahhh "Inheritance" to znowu coś odwrotnego w stosunku do wyżej omawianego kawałka. Delikatny, senny, rozmarzony, rozlazły że tak powiem dość brzydko, plus to wolne solo które toczy się przez prawie cały utwór... chwyta za serducho No i na koniec, wiem że może być to zaskoczeniem ale rozłożył mnie na łopatki kawałek "Departer". Jakoś na początku nie podobał mi sie ten duet z Krister'em Linder'sem (tak?), ale po kilkunastu przesłuchaniach zawładnął mną bez reszty i uwielbiam go tak samo jak w/w tracki. Głos Kristera jest jeszcze bardziej "wolający o pomoc" niz Jonasa... ten kolo w tym utworze wręcz płacze swoim wokalem Genialny kawałek No co teraz mogę jeszcze powiedzieć? Chyba tylko tyle że to jedna z najlepszych płyt tego roku.... jak nie najlepsza 11/10... bezapelacyjnie!!
New Night ma genialne klawisze w tle, uwielbiam takie wielobarne i wielodźwiekowe plamy tego majestatycznego instrumentu
Byłem szybciej!
_________________ On - najmędrszy, on - wybraniec,
Gałgan z brzydką mordą psa
Poznał taniec, poznał taniec,
Hopsa, hopsa, hopsasa!!!
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-23, 20:55
Natta napisał/a:
Fuck, i znów moj "ulubiony" błąd...
Natta powiem Ci że pisze tak tylko dla tego ze widzę tą pisownię w różnych gazetach i tylko dlatego.. w sumie nie wiem jak mam odmieniać imiona i nazwiska obcojęzyczne....
Natta napisał/a:
Zajebiste określenie, mogę go czasem używać?
Jak widać Pepe był pierwszy więc do niego się zwracaj o odstąpienie hahahaha
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum