Zespół Chimaira powstał w Clevland w stanie Ohio w 1998 roku. Od razu podpisali kontrakt z molochem wydawniczym Roadrunner Records i wydali dla nich pierwsze trzy albumy i EPkę "This Present Darkness". Panowie grają zajebistą muzykę, której podstawą jest groove metal z małymi elementami metalcora, thrashu czy w ostatnich dwóch płytach death metalu. Zaczynali jako zespół nu metalowy by przejść do dzisiejszej formy. Dla mnie najlepszą płytą jest oczywiście "Chimaira", wydana w 2005 roku, ostatnia ich pozycja w katalogu Roadrunnera. Utwory są tu dość długie jak na taką muzę, rozbudowane, agresywne i dość brutalne, choć i nie brakuje czasami melodii. Polecam
Dyskografia:
* Pass Out of Existence (2001)
* The Impossibility of Reason (2003)
* Chimaira (2005)
* Resurrection (2007)
* The Infection (2009)
Obecny skład:
* Mark Hunter – vocals
* Matt DeVries – rhythm guitar
* Rob Arnold – lead guitar
* Jim LaMarca – bass
* Andols Herrick – drums
* Chris Spicuzza – keyboards, samples, backing vocals
Moze moja wypowiedz Tobie sie nie spodoba, ale uwazam ten zespol za przehajpowany, w sensie przepromowany, zwyczajny nowomodny metalowy glut jak dla mnie, awole raczej sluchac klasycznych odmian metalu. A i jeden numer na Resurrection to troche za malo by mnie przekonac. No chyba ze napiszesz mi co w tym takiego zajebistego? Halas?
_________________ LUDZIE TO ŚCIERWO, KTÓRE NALEŻY WYELIMINOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Rob 2010-06-08, 14:47, w całości zmieniany 1 raz
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2010-06-08, 14:47
Ressurection jest zajebiste!
_________________
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2010-06-08, 14:55
To tak. Jak mogę wytłumaczyć co jest zajebistego w metalu człowiekowi który uważa metal za hałas? Chyba się nie da. Ale spróbuje... Co jest zajebistego w Chimaira? To że jest w chuj brutalna jak na tą odmianę muzyki, ich utwory są dość rozbudowane i nie nudzą, panowie potrafią grać na swoich instrumentach, w pewnym okresie ich kariery grał tan pałker Dying Fetus (i nie wiem czy czasami jeszcze tam nie gra). Ich muzyka jest energiczna, ciężka, pełna energii i idealna do tego by się wyładować po ciężkim stresującym dniu. Kolesie mają zajebiste pomysły na utwory, które mimo iż są trudne, mocne i bezkompromisowe wpadają w ucho za sprawą fajnie wplecionej melodii (np. Nothing Remains, Down Again). Mark Hunter ma bardzo fajny wokal/wrzask, nie jest to pizdusiowata odmiana emo screamu ale ma w sobie moc... kurwa co mam jeszcze pisać? Że to ulubiony zespół Kerryego Kinga ze Slayer? I tak się do nich nie przekonasz, wolisz słuchać Lady Gagi no dobra słuchaj sobie, ale nie nazywaj tego hałasem bo to co robi ta plastikowa panienka musiałbym nazwać o wiele gorzej a nie chcę się sprzeczać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum